Wierz mi. Tak jest lepiej dla nas wszystkich. Dla Ciebie też.
Dostałam niedawno maila od jednego z czytelników naszej strony. Czytam: ''Aniu, najlepiej by było jakbyś przyjechała i wybudowała mi ten dom.''
Odpisałam: ''O nie mój drogi, nie chciałbyś żebym to właśnie ja wybudowała Ci ten dom. U nas to Arek buduje, a ja tylko bloguje.''
Potem zaczęłam się zastanawiać co by było gdybyśmy się z Arkiem zamienili rolami. Gdyby on prowadził naszą stronkę a ja budowała. Myślę, że wyglądałoby to mniej więcej tak.
Arek pisałby:
''Cześć. Wczoraj Ania postawiła ścianę. Ale dzisiaj się zawaliła. To znaczy ściana się zawaliła, a nie Ania. Napiszę znowu za kilka miesięcy, albo lat. Arek.''
Tak więc Arek buduje
Nie jestem feministką, ani żadną inna istką. Praca na budowie to ciężka praca, nawet jeśli jest to ekologiczny dom, jak nasz. Oczywiście budownictwo naturalne jest o wiele bardziej atrakcyjne dla kobiet niż to tradycyjne. W niektórych etapach uczestniczyłam chętnie. Wypychanie słomą ścian, sprzątanie, asystowanie Arkowi na budowie było świetne. Nie mogę się też doczekać wiosny i wewnętrznych tynków glinianych które planujemy. Jednak inne etapy budowy, cała reszta należy u nas tylko do Arka. Szczerze mówiąc kiedy pracowaliśmy nad fundamentami czy wznoszeniem konstrukcji ja wolałam w tym czasie gotować makaron, parzyć kawę i robić zdjęcia. Banalne? O nie! Zarówno makaron, kawa jak i fotki bardzo się przydały w całym procesie budowy. Jednak co męskie to męskie, a co żeńskie to żeńskie. Wiem też, że przede mną wiele etapów prac w których zamierzam uczestniczyć i dać z siebie 100%. Będzie ich teraz coraz więcej. Jak tylko zaczniemy się urządzać. Frajda jest ogromna, bo jest na co czekać. Jedyny minus to ten, że nie będzie mi się chciało wtedy siedzieć w kuchni. Może Arek będzie gotował ten makaron. A ja będę się kręcić na budowie. Niech każdy robi to w czym jest dobry, na dany moment.
A ja bloguje
Wydawałoby się, że naszą stronkę powinna prowadzić ta osoba z nas dwojga, która lepiej się zna na temacie budowania naturalnego. Czyli Arek. Jednak u nas to nie realne. Arek pisać nie lub. Tak więc ja podjęłam się tego wyzwania. Dopiero uczę się pisać i prowadzić bloga. Zastanawiam się czy jest coś takiego jak blogerka grafomanka, grafo-blogerka? :) Nie ważne! Uczę się. Fakt, że ja się tym zajmuje ma pewną zaletę. Budowanie to dla mnie nieodkryte lądy. Staram się pisać szczegółowo i z detalami. Języka typowo budowlanego nie znam, więc pisze swoim. Pewnie razi to ekspertów budownictwa, ale co tam. Mojej mamie się podoba i to najważniejsze. Przez ostatnie dwa lata zamieściłam 82 posty i odpowiedziałam na setki maili. Całkiem nie źle jak na super niszowego bloga. Czasami w odpowiadaniu na maile pomaga mi Arek. Są to szczegółowo techniczne pytania budowlane, proporcje, wymiary i inne do których ja nie mam głowy. Te maile czekają tygodniami na odpowiedź bo trafiają do folderu: 'SOS Arek, trudne pytania'.
Nasze blogowe kłótnie
Miewamy czasami krótkie, ostre wymiany zdań związane z blogiem. Nazwaliśmy je naszą ''starożytną blogową kłótnią''. Starożytna dlatego, że jest z nami od samego początku bloga. Właściwie to już od pierwszego wpisu tutaj w 2013. Dotyczy zawsze tego samego. Czyli tego, co powinnam tutaj zamieszczać a co nie. Chodzi o to, że dla Arka, wiele rzeczy związanych z budową jest tak oczywistych i banalnych, że on o nich by nie pisał. Dla mnie natomiast, tej która nie ma ani doświadczenia budowlanego, ani ciesielskiego to wcale banały nie są. Wszystko jest nowe i niejednokrotnie trudne. Dopiero się tego uczę i próbuje zrozumieć. Pisząc bloga właśnie to staram się robić. NOTATKI ARKU! Ten blog to są moje notatki. Robienie notatek zawsze mnie odmładza, czuje się znowu jak studentka :)
W 99% nasza starożytna kłótnia blogowa wygląda tak:
Arek: Anno nie pisz tego. To oczywiste. To każdy wie.
Anna: Dla mnie to nie jest oczywiste. I znam jeszcze co najmniej trzy inne osoby, które nas czytają i dla nich to też nie jest oczywiste!
Arek: Jakie to osoby?
Anna: Moja mama i moje dwie siostry...
Arek: Ok, więc napisz to co chciałaś. Jeśli to sprawi, że będziesz szczęśliwa?
Anna: Będę!!!
Koniec kłótni blogowej.
Dziękuję i do usłyszenia w następny piątek
Anna
Artykuły powiązane:
Dostałam niedawno maila od jednego z czytelników naszej strony. Czytam: ''Aniu, najlepiej by było jakbyś przyjechała i wybudowała mi ten dom.''
Odpisałam: ''O nie mój drogi, nie chciałbyś żebym to właśnie ja wybudowała Ci ten dom. U nas to Arek buduje, a ja tylko bloguje.''
Potem zaczęłam się zastanawiać co by było gdybyśmy się z Arkiem zamienili rolami. Gdyby on prowadził naszą stronkę a ja budowała. Myślę, że wyglądałoby to mniej więcej tak.
Arek pisałby:
''Cześć. Wczoraj Ania postawiła ścianę. Ale dzisiaj się zawaliła. To znaczy ściana się zawaliła, a nie Ania. Napiszę znowu za kilka miesięcy, albo lat. Arek.''
Tak więc Arek buduje
Nie jestem feministką, ani żadną inna istką. Praca na budowie to ciężka praca, nawet jeśli jest to ekologiczny dom, jak nasz. Oczywiście budownictwo naturalne jest o wiele bardziej atrakcyjne dla kobiet niż to tradycyjne. W niektórych etapach uczestniczyłam chętnie. Wypychanie słomą ścian, sprzątanie, asystowanie Arkowi na budowie było świetne. Nie mogę się też doczekać wiosny i wewnętrznych tynków glinianych które planujemy. Jednak inne etapy budowy, cała reszta należy u nas tylko do Arka. Szczerze mówiąc kiedy pracowaliśmy nad fundamentami czy wznoszeniem konstrukcji ja wolałam w tym czasie gotować makaron, parzyć kawę i robić zdjęcia. Banalne? O nie! Zarówno makaron, kawa jak i fotki bardzo się przydały w całym procesie budowy. Jednak co męskie to męskie, a co żeńskie to żeńskie. Wiem też, że przede mną wiele etapów prac w których zamierzam uczestniczyć i dać z siebie 100%. Będzie ich teraz coraz więcej. Jak tylko zaczniemy się urządzać. Frajda jest ogromna, bo jest na co czekać. Jedyny minus to ten, że nie będzie mi się chciało wtedy siedzieć w kuchni. Może Arek będzie gotował ten makaron. A ja będę się kręcić na budowie. Niech każdy robi to w czym jest dobry, na dany moment.
A ja bloguje
Wydawałoby się, że naszą stronkę powinna prowadzić ta osoba z nas dwojga, która lepiej się zna na temacie budowania naturalnego. Czyli Arek. Jednak u nas to nie realne. Arek pisać nie lub. Tak więc ja podjęłam się tego wyzwania. Dopiero uczę się pisać i prowadzić bloga. Zastanawiam się czy jest coś takiego jak blogerka grafomanka, grafo-blogerka? :) Nie ważne! Uczę się. Fakt, że ja się tym zajmuje ma pewną zaletę. Budowanie to dla mnie nieodkryte lądy. Staram się pisać szczegółowo i z detalami. Języka typowo budowlanego nie znam, więc pisze swoim. Pewnie razi to ekspertów budownictwa, ale co tam. Mojej mamie się podoba i to najważniejsze. Przez ostatnie dwa lata zamieściłam 82 posty i odpowiedziałam na setki maili. Całkiem nie źle jak na super niszowego bloga. Czasami w odpowiadaniu na maile pomaga mi Arek. Są to szczegółowo techniczne pytania budowlane, proporcje, wymiary i inne do których ja nie mam głowy. Te maile czekają tygodniami na odpowiedź bo trafiają do folderu: 'SOS Arek, trudne pytania'.
Nasze blogowe kłótnie
Miewamy czasami krótkie, ostre wymiany zdań związane z blogiem. Nazwaliśmy je naszą ''starożytną blogową kłótnią''. Starożytna dlatego, że jest z nami od samego początku bloga. Właściwie to już od pierwszego wpisu tutaj w 2013. Dotyczy zawsze tego samego. Czyli tego, co powinnam tutaj zamieszczać a co nie. Chodzi o to, że dla Arka, wiele rzeczy związanych z budową jest tak oczywistych i banalnych, że on o nich by nie pisał. Dla mnie natomiast, tej która nie ma ani doświadczenia budowlanego, ani ciesielskiego to wcale banały nie są. Wszystko jest nowe i niejednokrotnie trudne. Dopiero się tego uczę i próbuje zrozumieć. Pisząc bloga właśnie to staram się robić. NOTATKI ARKU! Ten blog to są moje notatki. Robienie notatek zawsze mnie odmładza, czuje się znowu jak studentka :)
W 99% nasza starożytna kłótnia blogowa wygląda tak:
Arek: Anno nie pisz tego. To oczywiste. To każdy wie.
Anna: Dla mnie to nie jest oczywiste. I znam jeszcze co najmniej trzy inne osoby, które nas czytają i dla nich to też nie jest oczywiste!
Arek: Jakie to osoby?
Anna: Moja mama i moje dwie siostry...
Arek: Ok, więc napisz to co chciałaś. Jeśli to sprawi, że będziesz szczęśliwa?
Anna: Będę!!!
Koniec kłótni blogowej.
Dziękuję i do usłyszenia w następny piątek
Anna
Artykuły powiązane: