Cześć
Jacku. Dziękuję że zgodziłeś się na wzięcie udziału w naszym
blogowym talk show :)
Witam:) Jest mi bardzo
przyjemnie. Mam nadzieję że nikogo nie zanudzę.
Jacku jesteś nietypowym architektem i
urbanistą bo zajmujesz się budownictwem naturalnym. Twoja pracownia
architektoniczna jest jedną z pierwszych zajmujących się w Polsce
ekologicznymi technologiami budowania: pierwsze polskie projekty
katalogowe w technologii strawbale, budynki
indywidualne
w technologiach: strawbale, glina lekka, ziemia ubijana, sandbags i
inne. Co sprawiło, że na pewnym etapie swojej kariery zwróciłeś
się w stronę naturalnych technologii i od jak dawna projektujesz
domy z gliny i słomy?
Pierwszy prawdę
mówiąc nie byłem, ale możliwe że najbardziej wytrwały. Chociaż
nie. Doprowadził mnie do tego szereg szczęśliwych zbiegów
okoliczności:) Tylko teraz już wiem na pewno że coś takiego jak
zbieg okoliczności nie istnieje :) W roku 2000
natknąłem się w nieistniejącym już piśmie "Magazyn
Budowlany" na krótki artykuł pt "Architektura
bioklimatyczna w budownictwie amerykańskim". Tytuł nie brzmiał
może zachęcająco, ale zobaczyłem tam pierwszy raz budynki w z
worków wypełnianych piaskiem tzw „suradobe”. Przeglądałem ten
artykuł wiele razy i nadziwić się nie mogłem prostocie tego
rozwiązania. Mimo swojej topornej formy pomysł wydał mi się
genialny. Później o nim zapomniałem na jakieś trzy, może cztery
lata. Ale idea została gdzieś w mojej podświadomości i nim się
obejrzałem wylądowałem w Przełomce na warsztatach u Jaremy
Dubiela i Pauliny Wojciechowskiej z Earth Hands & Houses. Tam zetknąłem się ze słomą i gliną- strawbale, no i kapitalnymi ludźmi. Spodobało mi się do tego stopnia, że zacząłem w tych dwóch technologiach projektować. Najpierw do szuflady, nie planując nawet gdzieś dalej w tym wychodzić. Jednak tak to zazwyczaj bywa, że jeśli zaczynasz się czymś bardzo interesować to nagle absolutnie „znikąd” pojawiają się ludzie którzy popychają cię we właściwym kierunku. Niektórych z tych ludzi poznawałem na forach zupełnie nie związanych z budownictwem i nigdy nie poznałem ich na żywo, ale dzięki nim zostałem skontaktowany z innymi tego typu jak ja zapaleńcami. Tak poznałem Janusza Świderskiego z Biobudownictwa, czy Pawła z Cohabitatu. Dzięki Januszowi skontaktowałem się z pierwszymi inwestorami chcącymi budować w technologii strawbale. Poprzez Pawła poznałem Was, a w zasadzie Arka. Później poszło już z górki: skompletowałem zespół, zacząłem współpracę z Transformacją Łukasza Nowackiego i innymi kreatywnymi ludźmi. Przyznam że od początku projektowanie budynków ze słomy i gliny sprawiało mi ogromną przyjemność, mimo że to w naszym kraju ciągle przecieranie szlaków porównywalne do przedzierania się przez dżunglę z maczetą. Na szczęście udało się już dojść dosyć daleko.
Jakiś czas temu zaprojektowałeś
budynki również dla nas w technologii gliny lekkiej. Powiedz jaki
procent projektowanych przez Ciebie budynków stanowią te w technice
glina lekka w szalunku?
Tak. Jak już
wspomniałem, w pewnym momencie pojawił się Arek z ideą Waszego
siedliska- osady. To było coś bardzo inspirującego. Pomysł z
dużym potencjałem. W zasadzie pierwsza tego typu inwestycja w
Polsce. No i teraz, mimo że minęło kilka lat mam przyjemność
oglądać jej realizację. Co do gliny lekkiej ubijanej w szalunku to
ciągle jesteście pionierami. Robiłem później projekty w
technologii gliny lekkiej, ale to były bloczki. Dzięki Waszej realizacji mam nadzieję że ta technologia się rozpowszechni.
Czym się inspirujesz projektując?
Dziś inspiruję
się wszystkim co mnie otacza. Ale kiedy kończyłem studia byłem
pod silnym wpływem architektury neomodernistycznej- jak zresztą
większość studentów. Wiesz, takie betonowe, minimalistyczne
klocki spod znaku Le Corbusiera i jego naśladowców. W zasadzie nie
było wtedy szans uciec od takich wzorców. Dopiero po latach zdałem
sobie sprawę, że jego jedna z nielicznych realizacji organicznej
formie - Kaplica Notre-Dame du Haut w Ronchamp idealna była by w
technologiach gliniano-słomianych. Jak się okazało nie tylko ja miałem takie skojarzenia :) To zabawne, ale z perspektywy czasu wszystko zaczyna wyglądać
zupełnie inaczej. Zanim jednak
uzmysłowiłem sobie sztuczność betonowych fasad, musiałem przejść
dość długą drogę. Dziś na architekturę patrzę zupełnie
inaczej. Chociaż do dziś, zawsze w pierwszej kolejności dbam o
funkcjonalność i prostotę budynku. Czegoś się jednak na studiach
nauczyłem:) Reszty nauczyło mnie życie.
Jaki naturalny dom, którego jeszcze nie
miałeś okazji zaprojektować chciałbyś zaprojektować w
przyszłości? Jaki jest Twój wymarzony do zaprojektowania budynek?
Możliwości
jest nieskończenie dużo i muszę powiedzieć że powoli udaje mi
się realizować każdą z nich. Bo przypadków przecież nie ma:)
Marzy mi się mini osiedle, samowystarczalne pod każdym względem ze
wspaniałą wspólnotą je zamieszkującą. Ludzie żyjący w
harmonii z innymi i samymi sobą. Taka odtrutka na współczesną,
zdegradowaną przestrzeń. Co do
architektury, to jak dotąd nie udało mi się zrealizować budynku w
formie kopuły, ale pracuję nad tym. Jeśli uda się poskładać
wszystkie elementy i zjawi się odpowiedzi inwestor to taki dom
również powstanie.
Do
tej pory praca nad jakim projektem sprawiła Ci najwięcej radości?
Oczywiście oprócz projektu dla nas :) Z jakiego projektu ze swojej
kolekcji jesteś dumny najbardziej?
Zawsze najbardziej
ekscytujący jest ten ostatni projekt który robię. Ale też wiele
radości sprawia mi przyglądanie się jak te budynki powstają. To
jest zupełnie nowa jakość. Jak przeniesienie się do innego
wymiaru, w którym materializują się myśli. Niezwykle miło jest
też patrzeć jak te budynki zmieniają świadomość ludzi. Wtedy
wiem że moja praca jest potrzebna i że „przedzieranie się przez
dżunglę z maczetą” ma sens.
Kotlina Kłodzka- fot „eKodama”
- wykonawstwo- Biohabitat
|
wykonawstwo Anna i Arek
|
Nad czym obecnie pracujesz i w jakie
projekty jesteś zaangażowany?
W tej chwili
projektuję jeden dom pod Warszawą i jeden w Łodzi. To były
regiony które najdłużej się opierały mojemu projektowaniu:) Ale
i na nie przyszła pora. Chyba jeszcze tylko w okolicach Gdańska
niczego nie robiłem, chociaż były tam szanse na pierwszy w Polsce
dom z ubijanej ziemi- rammed earth. No i północno-wschodnia cześć
kraju się trochę opiera. Ale chyba już niedługo, bo potencjalni
inwestorzy ciągle się pojawiają. Ostatnio udało się zatknąć
chorągiewkę nad wybrzeżem morza Bałtyckiego. Wcześniej były
chorągiewki w górach. Ekspansja domów naturalnych postępuje.
Projektowany budynek w Łodzi,
Wizualizacja Jacek Gałąska
|
Jesteś wielkim fascynatem architektury.
Jakie widzisz możliwości rozwoju architektury i urbanistyki opartej
na ekologicznych technologiach?
Możliwości są
bardzo duże, bo budownictwo naturalne to ciągle jest dziedzina
niszowa. Ale z drugiej strony nie jest to wcale taki łatwy rynek. I
nie należy tego w tych kategoriach rozpatrywać. To coś o wiele
głębszego, bo architektury naturalnej nie da się rozpatrywać z
pominięciem całego jej kontekstu, mimo, że prawie wszędzie ją
można zastosować. Taka pozorna sprzeczność. Bo to nie jest
kwestia funkcji czy formy a świadomego użycia materiału w celu
transformacji przestrzeni. Najpierw przestrzeni wewnętrznej a
później całego otoczenia. To pociąga za sobą całą masę
konsekwencji i wiąże się ze zmianami w sposobie życia i
myślenia. Myślenia bardziej pozytywnego, myślenia bardziej
twórczego. Wierzę w to, że
zasięg budownictwa naturalnego zwiększy się w końcu na tyle, że
zaczną powstawać w pełni autonomiczne osady, które przywrócą
zdrowie również Polskiej urbanistyce. I chociaż to może być
długi proces to chciałbym mieć w tym swój udział.
Jak według Ciebie wzrost świadomości
społecznej wpływa na zainteresowanie naturalnym budownictwem w
Polsce. Jak myślisz, czy ma ono szansę stać się u nas modne w
dobrym tego słowa znaczeniu?
Mody przychodzą i
odchodzą, a budownictwo naturalne zostaje. I nawet jeśli przez lata
niezauważane to ciągle było (gdzieś w tle) i ciągle jest. Jak
skóra na organizmie. Nie da się jej zastąpić niczym sztucznym bez
poczucia dyskomfortu. Przecież ostatnie kilkadziesiąt lat właśnie
tego próbowano i w niektórych dziedzinach nadal się próbuje.
Wykorzenić z życia człowieka to co naturalne. Wprowadza się
kolejne mody na plastik. Ale mody jak już powiedziałem przychodzą
i odchodzą. Taka jest ich natura. To co prawdziwe, zostaje. Nawet
jeśli powrót budownictwa odbędzie się pod płaszczykiem mody to
przekonany jestem, że to będzie powrót trwały, bo w pełni
świadomy. Ten aspekt najbardziej mi się podoba w postępie
cywilizacji- wzrost świadomości i zupełnie inne spojrzenie na
rzeczy ogólnie znane.
Porozmawiajmy teraz o inwestorach.
Jakiego rodzaju ludzie się do Ciebie zwracają? Co ich wyróżnia?
Inwestorzy którzy do
mnie przychodzą są to zazwyczaj ludzie niezwykle świadomi swoich
wyborów. Zazwyczaj mają bardzo konkretną wizję tego jak chcą żyć
i tego jak chcą mieszkać. To ogromna przyjemność pracować dla
takich ludzi. Oni zmieniają rzeczywistość i to nie tylko swoją,
ale również większości ludzi, którzy mieli z nimi kontakt. Bez
nich tego wszystkiego by nie było. Jak dotąd z
większością inwestorów udało mi się nawiązać bardzo dobry
kontakt.
Nowe Miasto Lubawskie - największy budynek strawbale w Polsce, fot. Janusz Świderski Wykonawstwo- Biobudownictwo - Janusz Świderski- w trakcie realizacji |
O co najczęściej pytają Cię
inwestorzy i jakie było najzabawniejsze pytanie jakie kiedykolwiek
Ci zadano w związku z domem z gliny?
Ci zdecydowani
doskonale wiedzą czego chcą i zazwyczaj nie mają żadnych
wątpliwości bo wcześniej zdobyli całkiem sporą wiedzę. Od
niektórych w trakcie rozmowy również dużo się uczę, więc
korzyść jest obopólna. Ci niezdecydowani
natomiast zadają różne pytania, czasem zabawne. Kiedyś spotkałem
się np. z pytaniem czy krowa nie wygryzie w ścianie dziury? No cóż-
nie wygryzie. Tynki naturalne są dość odporne. Zresztą nie widzę
powodów dla których krowa miała by się przegryzać przez tynk
żeby się dostać do sprasowanej słomy.
Czasem zdarzają się
pytania o myszy lub ogólnie o gryzonie. Ściany przeciwko nim
zabezpiecza się siatką podtynkową. Przed wchodzeniem polnych myszy
do wnętrza budynku przydaje się też kot (wystarczy jego zapach-
polne myszy go nie lubią). Pamiętać jednak należy że problem
gryzoni dotyczy również budynków murowanych. Niektóre z gryzoni
uwielbiają np jeść styropian. Ponadto wełna mineralna czy
styropian jako ochrona przed zimnem są równie atrakcyjne- jeśli
nie atrakcyjniejsze dla gryzoni niż słoma.
Zdarzają się też
pytania o odporność ogniową słomy. Odpowiedź jest dość prosta,
chociaż jak się okazuje nie oczywista. Sprasowana w kostki słoma
działa podobnie jak złożona książka telefoniczna. Wcale nie
łatwo ją zapalić. Pali się tylko tam gdzie jest swobodny dostęp
powietrza. Między złożonymi kartkami książki powietrza jest tak
mało że spali się tylko okładka. Podobna ilość powietrza
znajduje się w sprasowanej słomie, tak że wewnątrz kostki słoma
się pali bardzo niechętnie. Natomiast po otynkowaniu dostęp
luźnego powietrza do słomy jest całkowicie odcięty i słoma się
nie pali. W przypadku pożaru słomiane, otynkowane gliną ściany
mogą być jedyną rzeczą które zostaną nietknięte przez ogień.
Podobnie zresztą zachowuje się styropian. Niepalny jest dopiero po
otynkowaniu.
Okolice Golubia-Dobrzynia fot. Katarzyna Rączka, Wykonawstwo strawbale „Tynki Naturalne”- w trakcie budowy |
Podejmowanie jakich decyzji przychodzi inwestorom najtrudniej?
To zależy od
inwestora. Ale zazwyczaj jest to balansowanie między oczekiwaniami
np. dotyczącymi powierzchni domu a posiadanymi środkami
finansowymi. Czasem potencjalni inwestorzy nie zdają sobie sprawy z
kosztów wybudowania budynku i myślą że jeśli technologia jest
tańsza niż technologie murowane, to jest prawie za darmo. A za
darmo nic nie ma. Bo wszystko kosztuje- nawet własna praca, a co
dopiero praca wykonawców zewnętrznych czy projektantów.
Technologie naturalne są wprawdzie trochę tańsze w budowie niż te
do których jesteśmy przyzwyczajeni a praca przy nich
przyjemniejsza, ale i tak trzeba w nie zainwestować swój czas i
pieniądze. Projektowanie natomiast jest nieco droższe bo wymaga np.
specjalistycznego projektu konstrukcji drewnianej, o innych
opracowaniach nie wspominając. Inwestorzy którzy nie zdają sobie z
tego sprawy pozostają nimi często tylko w sferze potencjalnej. Kto
jednak odważy się zainwestować w budowę naturalnego domu realnie,
na pewno dostanie w zamian budynek niezwykle oszczędny w
eksploatacji, zdrowy a za razem niepowtarzalny. I nie są to tylko
slogany. Budynki naturalne posiadają parametry zbliżone do budynków
pasywnych. Ocieplenie gr.40 cm słomy odpowiada mniej więcej tej
samej grubości płycie styropianowej. Budynki te są przyjazne dla
alergików, w ich wnętrzu panują warunki optymalne pod względem
wilgotności i temperatury dla ludzkiego organizmu.
Oprócz tych zalet
możliwe jest (a nawet wskazane) łączenie budownictwa naturalnego z
systemami wolnej energii, przetwarzania odpadów czy autonomiczności
żywieniowej. Przy odpowiednim gospodarowaniem tymi systemami możliwe
jest stworzeni gospodarstwa domowego, które nie dość że nie
produkuje żadnych opadów to jeszcze poprawia stan środowiska
wokół, przy równoczesnym wytwarzaniu własnej energii ze źródeł
odnawialnych. Żeby to osiągnąć wystarczy się skupić na
wykorzystaniu naturalnych procesów zachodzących w przyrodzie. Do
wykorzystania jest nie tylko energia słońca i wiatru, a przede
wszystkim ogromna energia biomasy, której w naszym kraju jest pod
dostatkiem. Z łatwością można z niej produkować nie tylko
energię cieplną, ale i biogaz, czy pośrednio energię
elektryczną. Dzięki temu można by z łatwością ograniczyć
wykorzystanie do produkcji energii paliw kopalnych. Możliwe to jest
tak na poziomie przemysłowym jak również i przydomowym (przy
całkiem niewielkim nakładzie środków). Oprócz projektowania
domów staram się wdrażać również i takie rozwiązania wraz z
moim zespołem projektowym, oraz z niezależnymi specjalistami z
różnych dziedzin. A wbrew temu co mogło by się wydawać takich
ludzi jest w naszym kraju dość dużo, tylko że nie zawsze się
słucha ich głosu. A szkoda.
Siecino gm Ostrowice-
projekt katalogowy T01, fot Dariusz Zakała, Wykonawstwo- Dariusz
Zakała
|
Nie jestem chyba jakoś
szczególnie oderwany o rzeczywistości:) Interesuje mnie to co
dzieje się w Polsce i na świecie, chociaż mój punkt widzenia jest
bardzo indywidualny. Z drugiej strony, gdyby taki nie był nigdy nie
odważył bym się projektować domów naturalnych i z tym wiązać
swoją przyszłość. Do tego potrzeba upartości:)
Z doświadczenia wiem,
że kiedy ktoś zaczyna iść pod prąd utartych ścieżek często
wokół niego tworzy się sztab „życzliwych” mu osób, który
dla jego „dobra” próbuje go z obranej drogi zawrócić. To dość
częsty scenariusz. Wsparcie bliskich w takiej sytuacji to rzecz
niezwykle rzadka, a więc bezcenna. Częściej niestety przychodzi
wykazywać się upartością i determinacją. Ale z perspektywy czasu
muszę przyznać że warto nie rezygnować ze swoich celów.
Przydaje się też
odskocznia.
Poza pracą, dla
relaksu od czasu do czasu udaję się do kina, bo prywatnie zawsze
byłem kinomanem. Chociaż ostatnio coraz trudniej znaleźć na to
czas. Prowadząc działalność
projektową na życie prywatne pozostaje bardzo niewiele czasu. Taka
jest cena niezależności.
Jaki masz plany na przyszłość? W
jakich kierunkach chcesz się rozwijać i gdzie widzisz siebie za 20
lat?
Za jakiś czas widzę
siebie przed własnym domem (oczywiście naturalnym), w osadzie
składającej się z innych takich domów, wśród znajomych ludzi
tam mieszkających. Widział bym też siebie projektującego inne
tego typu założenia urbanistyczno-architektoniczne.
Co do dalszej
przyszłości, to jeśli w międzyczasie nie pogrzebie nas (jako
ludzkości) ślepa technicyzacja lub nie zgubią politycy, to za 20
lat taki ekologiczny styl życia będzie normą. Uważam że
harmonijna egzystencja- rozwój zrównoważony jest jedyną możliwą
drogą rozwoju człowieka. Tyle, że rozwój ten musi następować na
drodze ewolucji, nie rewolucji. Każdy człowiek sam, indywidualnie
ma do tego dojść. Żadne odgórne dyrektywy „unijne” tego nie
zmienią. Mamy więc, jako ludzie dość dużą pracę do wykonania.
Pocieszające, że wbrew temu co mogło by się wydawać, praca ta
jest bardzo przyjemna.
Okolice Wrześni-
projekt katalogowy T01P, fot Słomaglinadom
strawbale,
Wykonawstwo: Słomaglinadom strawbale |
Czego możemy Ci życzyć na najbliższą
przyszłość?
Realizacji planów i
pogody ducha. Tej ostatniej nigdy za wiele.
Jacku dziękuje serdecznie raz jeszcze za
Twój czas, było mi bardzo miło gościć Ciebie u nas na blogu.
Dziękuję również i
życzę Wam powodzenia w propagowania budownictwa naturalnego. No i
miłej oraz twórczej egzystencji w Waszym siedlisku.
Jeśli powyższy wywiad zaciekawił Ciebie tak bardzo jak mnie, zerknij na stronę Jacka by dowiedzieć się więcej