piątek, 19 września 2014

Robert Błaszczyk w blogowym talk-show Budujemy z Gliny





 

Piec, Permakultura i Rock'n'Roll



Moim dzisiejszym gościem jest Robert Błaszczyk fascynat pieców rakietowych i pozytywny piroman, któremu żywioł ognia jest szczególnie bliski. Zafascynowany prostotą i niezwykłą wydajnością pieców rakietowych, zgłębia ten temat od kilku lat. Wykonał już kilka konstrukcji tego typu, ciągle poszerza swoją wiedzę, odbywa szkolenia za granicą u znawców pieców rakietowych i prowadzi warsztaty Sami budujemy piec rakietowy w Cohabitacie. Robert zajmuje się też projektowaniem permakulturowym. Jest współtwórcą projektu Ekomotywa Pracownia Realizacji Ekologicznych i Artystycznych. O czym nie wszyscy wiedzą jest to, że dzisiejszy gość jest również członkiem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Budownictwa Naturalnego i to, że studiował na Akademii Muzycznej, zapewne jest jednym z bardziej muzykalnych permakulturników czy zdunów na świecie :)




Cześć Robercie, jest mi bardzo miło gościć Ciebie dzisiaj w naszym talk-show

Cześć. Bardzo miło mnie również być Waszym gościem i dziękuje bardzo za zaproszenie.


Robercie porozmawiajmy na początek o Twojej najnowszej pasji, o piecach rakietowych. Jak zaczęła się Twoja przygoda z piecami i czy pamiętasz swój pierwszy piec rakietowy jaki zrobiłeś?

Tak pamiętam. Pierwszy swój piecyk zrobiłem na prośbę Słomy z Dąbrówki. Zaprosił mnie aby postawić mały model na Dniach Pokoju, aby podgrzewał troszkę atmosferę oraz wodę na herbatę. Posłużyłem się instrukcjami zawartymi w książce Ianto Evansa. Udało się i bardzo mnie zainspirowało to do dalszych prób. Drugi piecyk zrobiłem dla siebie. Mały, przenośny w kartonie po bananach. Zastąpił on kozę, którą ogrzewałem swój pokój. Wtedy doświadczyłem jego niezwykłej wydajności. Potem poproszono mnie aby poprowadzić warsztat i zbudować piec na Stacji Wolimierz. I tak zaczęła się ta przygoda, która trwa do dzisiaj.


Lubisz wyzwania i lubisz eksperymentować, szczególnie na swoich warsztatach: piecyk koza na kółkach, przeszklony piec kuchenny, przenośna wersja piecyka do wypieku pizzy, piec rakietowy do wypału ceramiki, wersja pionowa, przypominająca piec kaflowy wreszcie rakietowy batch-box kuchenny...

Jasne, że lubię eksperymentować i poznawać wciąż nowe rozwiązania. Fascynuje mnie mnogość zastosowań paleniska rakietowego w różnych piecach. Głównie dzieje się to na prośbę samych zainteresowanych, którzy zapraszają mnie do skonstruowania czegoś nowego. Tak było na przykład na Festiwalu Wysokich Temperatur we Wrocławiu. Przyjaciel zapytał mnie kiedyś, czy można zbudować piec rakietowy do wypału ceramiki. Powiedziałem mu wtedy, że według mnie to się nie uda, ale zawsze możemy zaeksperymentować i sprawdzić to. Zrobiłem prosty projekt, odpaliliśmy piec na festiwalu i w 45 minut mieliśmy 1160 stopni. Nie wierzyłem własnym oczom. Większość doświadczonych ceramików też była pod wrażeniem, że można tak szybko i przy niewielkim zużyciu drewna dojść do takich temperatur. Za rok obiecaliśmy sobie, że dojdziemy do 1250 stosując nową konstrukcję.

Piec rakietowy pod Golubiem Dobrzyniem fot. Robert Błaszczyk






 Robercie a czym jest rakietowy batch-box kuchenny?

Zależy co masz na myśli:) “Batch-Box” to nazwa paleniska jakie opracował Peter van Den Berg. Jest to palenisko poziome z drzwiczkami tak jak w klasycznych piecach kaflowych czy też kuchniach węglowych. Jeśli wykorzystamy to palenisko w piecu kuchennym będziemy mogli sobie gotować. Możemy też iść dalej. Możemy stworzyć coś w rodzaju pieco-kuchni. Czyli w trakcie gotowania cały piec akumuluje ciepło i oddaje go powoli w nocy ogrzewając naszą przestrzeń. Takie rozwiązania sprawdzają się w małych domkach, gdzie właściwie podczas przygotowania posiłków możemy ogrzać nasz cały domek.
 
Rakietowa pieco kuchnia (tzw. kuchenny batch-box), fot.  Robert Błaszczyk


Opowiedz więcej o tym czym zajmujesz się na warsztatach Sami budujemy piec rakietowy i co będzie się działo w następnej ich edycji w październiku.

No cóż. Jak sama nazwa wskazuje na warsztatach staram się przekazać wiedzę teoretyczną i praktyczną tak aby uczestnik był w stanie wybudować samodzielnie piec rakietowy u siebie w domu. Pokazuję również różne rozwiązania oraz wyjaśniam różnice między piecami kanałowymi a komorowymi. Staram się też potwierdzić niektóre fakty, oraz obalam niektóre mity jakie narosły wokół tematu pieca rakietowego. Klasycznym takim mitem jest to, że piec rakietowy nie potrzebuje komina. Na pierwszych edycjach zaczynaliśmy od prostych konstrukcji. Teraz staram się przygotować warsztat drugiego stopnia, gdzie będziemy mogli zbudować bardziej skomplikowane konstrukcje. Jak wszystko pójdzie w dobrym kierunku to warsztaty odbędą się w niezwykle prestiżowym miejscu, które jest kolebką polskiego zduństwa. Trzymajcie proszę kciuki. Staram się też rozwinąć koncepcje warsztatów na miejscu u potencjalnego inwestora. Chciałbym aby po warsztatach został już piec na miejscu i naprawdę komuś służył.


Niedawno miałeś okazje poznać rakietowego guru Petera van Den Berg'a. Opowiesz nam o spotkaniu? Oprócz Petera, kto jeszcze Cie inspiruje i od kogo jeszcze się uczysz?

Byłem kiedyś w Holandii w pracy. Miałem kłaść tynki gliniane pewnej kobiecie. Pomyślałem sobie, że skoro tu jestem napisze do Petera i spytam czy mogę go odwiedzić. Peter odpowiedział, że jasne, żebym wpadł. Bardzo byłem podekscytowany tym spotkaniem. Zajechałem do Hagi wszedłem na schody i zadzwoniłem. Drzwi otworzył mi przemiły starszy pan. Żona Petera zaproponowała kawę i ciastka. I tak zaczęliśmy rozmawiać. Peter opowiedział mi swoją historię, pokazał kilka wcześniejszych konstrukcji i zaczął tłumaczyć na czym polega wyższość paleniska rakietowego nad wcześniejszymi rozwiązaniami. Potem poszliśmy do warsztatu gdzie zaprezentował mi swój prototypowy model. Napaliliśmy w nim wsłuchując się w rakietowy “ryk” oraz podłączyliśmy profesjonalne narzędzia pomiarowe aby sprawdzić wydajność spalania oraz poziom tlenku węgla. Wyniki były zaskakujące. Potem poszliśmy na górę i zjedliśmy wspólnie obiad, który przygotowała żona Petera. Pomodliliśmy się wspólnie przed posiłkiem dziękując za wspólne spotkanie. Atmosfera była bardzo miła i niezwykle wspominam chęć Petera do dzielenia się wiedzą. Bardzo dużo się od niego dowiedziałem.
   Jeśli chodzi o świat zduński to inspirację czerpie od różnych osób. Karol Szrajber to główna postać dla mnie w Polsce jeśli chodzi o wydajne konstrukcje. Również inspirują mnie dokonania Igora Kuźniecowa, do którego wybieram się niebawem na warsztaty. W praktyce uczyłem się również u Larsa Helbro z Danii oraz Jorisa Poulsa z Belgii. Dużo tez czytam na różnych forach internetowych czy też na stronach Masonry Heater Association.


Kilka miesięcy temu pisząc o piecu rakietowym na swoim blogu z wrzuciłam je sobie do jednego worka z kominkami  Lehm und Feuer. Na szczęście zjawiłeś się by to sprostować :) Z jakiegoś powodu myślę, że nie jestem jedyną która je myli. Może wyjaśnisz jakie są różnice pomiędzy 'właściwym' piecem rakietowym a kominkam i Lehm und Feuer?

Zacznijmy od tego, że dokonania Lehm und Feuer są dla mnie wielką inspiracją. Ich ekipa tworzy przepiękne grzejące dzieła sztuki z gliny. Sercem ich układu są jednak kominki obudowane według zasad nowoczesnego zduństwa. Stosują akumulacyjne elementy kanałowe z betonów żaroodpornych oraz ogrzewanie według zasad hypocaustum. W piecach rakietowych mamy do czynienia z innego rodzaju paleniskiem, które pozwala na wyższą sprawność spalania. Paleniska te są zatem również dużo mniejsze a więc dla klientów, którzy chcą mieć duże okienko do patrzenia w ogień nie sprawdzają się tak jak wkłady kominkowe. Również wymurowanie w całości takiego paleniska jest czasami bardziej czasochłonne, chyba że zastosujemy gotowe elementy prefabrykowane. Nie chciałbym się jednak zbytnio zagłębiać w szczegóły gdyż nie widziałem pieców Lehm und Feuer na oczy i nie studiowałem wykresów ich wydajności.



Jako członek OSBN'u Robert przygotowuje pawilon wystawowy



Arek planuje niedługo założyć ogród leśny. Czy mogę zadać Ci teraz kilka pytań z tej dziedziny? Współcześnie znane ogrody leśne są dosyć nowym tworem. Ale przecież sama idea uprawiania ich sięga o wiele dalej niż lat 80-tych. Jak myślisz dlaczego dopiero teraz nastąpił wielki powrót czy też moda na ogrody leśne?

Nie jestem pewien czy możemy mówić o jakiejś wielkiej modzie na ogrody leśne. Modne to są I-phony czy też okularki RayBan ;) Myślę, że temat ogrodów leśnych jest nadal bardzo niszowy zwłaszcza w naszym kraju. Można mówić o jakimś zainteresowaniu i popularyzowaniu tej idei wśród pewnych środowisk, czasem nawet akademickich, jednakże wciąż wymaga to dalszego propagowania. A co w nich jest takiego pociągającego? Myślę, że idea wieloletniego samoregulującego się systemu produkcji żywności jest bardzo atrakcyjna. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy rośnie świadomość ludzi, którzy nie chcą używać środków chemicznych do produkcji żywności.


Ostatnio na gwiazdkę Arek dostał ode mnie książkę Martin'a Crawford'a Tworzenie Ogrodu Leśnego. W zamian obiecał, że za 30 lat zrobi sałatkę z 60 odmian roślin jakie już wyhoduje w swoim ogrodzie leśnym ;) Opowiedz nam trochę o ogrodach leśnych. Co Ciebie w nich fascynuje?

A widzisz. Sałatka z 60 odmian roślin. Właśnie ta różnorodność i wielość roślin jakie możemy zastosować w naszym ogrodzie jest dla mnie fascynująca. Przemawia do mnie również aspekt wieloletniej uprawy. Raz dobrze zaplanowany i posadzony ogród będzie dostarczał nam obfitych plonów rok w rok. Przy czym  z roku na rok nasza ingerencja w system będzie wprost proporcjonalnie mniejsza. Podoba mi się też idea samoregulacji ogrodów leśnych, oraz to że wszystkich składników potrzebnych do rozwoju dostarcza sam ogród. Czyli że w ogrodzie uprawiasz nie tylko rośliny do zjedzenia ale również nawóz oraz środki “ochrony” roślin. Inna rzecz jaka mnie fascynuje to to, że dobrze zaprojektowany ogród pokazuje nam jak obfita jest natura, która z roku na rok dostarcza nam coraz więcej. Oraz to, że żyzność gleby wraz z rozwojem ogrodu nie maleje ale zwiększa się w przeciwieństwie do współczesnych systemów uprawy ziemi.


Już sam proces projektowania ogrodu leśnego wydaje mi się być bardzo złożonym, wielowymiarowym i trudnym zadaniem. Miliony rzeczy na które trzeba zwrócić uwagę jak np odpowiednie sąsiadowanie roślin, nasłonecznienie, nawodnienie tych wszystkich warstw ogrodu. Co jest według Ciebie najtrudniejsze w projektowaniu i na co trzeba zwrócić szczególną uwagę, wreszcie jakie błędy łatwo popełnić na tym początkowym etapie?

No tak. Faktycznie to dość złożony proces, choć nie jest on tak niezwykle trudny jeśli dobrze się zrozumie zasadę, według której ogród leśny funkcjonuje. Jeśli miałbym zwrócić uwagę na najważniejsze rzeczy w procesie projektowania to byłoby to ukształtowanie terenu oraz przygotowanie roślin pionierskich, które stanowią sferę wsparcia dla naszego produktywnego ogrodu w późniejszych fazach. W tej kwestii zauważam wiele błędów jakie popełnia się w początkowej fazie projektowania ogrodów leśnych. Wiele osób sadzi zbiór drzew i krzewów owocowych, ziół, kwiatów jadalnych zapominając o roślinach które mają dostarczyć im wartości odżywczych. Na początku powinniśmy myśleć jak przygotować żyzną warstwę gleby. Sadzić rośliny motylkowe dostarczające azot, drzewa pionierskie wiążące azot atmosferyczny. Jeśli chodzi o mikro i makroelementy powinniśmy sadzić akumulatory dynamiczne. Wyka, krwawnik, żywokost, babka, rumianek, pokrzywa, łubin, facelia, lucerna… Te jak i wiele innych chwastów powinniśmy rozsypać na terenie pod nasz ogród. Dostarczać one będą wartości odżywczych naszym docelowym mieszkańcom ogrodu. Sadzenie drzew wiążących azot takich jak chociażby rokitnik czy oliwnik wąskolistny jest również bardzo istotne. W symbiozie z tym drzewami żyją bakterie brodawkowe, które wiążą azot atmosferyczny z powietrza. Ba, jeśli takich bakterii w naszej glebie nie ma warto zaszczepić je na nasionach roślin motylkowych przed posadzeniem. Mikoryza. To inny ważny temat, o którym należy pamiętać. Ta niewidzialna sieć grzybów i symbiozy pomiędzy korzeniami drzew jest niezwykle istotna w systemie 5 przesyłowym wartości odżywczych. Pamiętajmy zatem o szczepieniu drzewek przed ich posadzeniem odpowiednimi szczepionkami mikoryzowymi. Inny temat to utrzymywanie środowiska zdominowanego przez grzyby. Rośliny wieloletnie takie właśnie środowisko preferują. Zatem stosujmy ściółkowanie z materiały drzewiastego. Jak mówi Lawton: “Las rośnie na martwym lesie”. Naznośmy zatem starych gałęzi i porozmieszczajmy je na terenie naszego przyszłego ogrodu. Ah no i ukształtowanie terenu. W skrócie powiem, że ważne jest zwrócenie uwagi na przepływ wody i tak ukształtować teren aby woda zatrzymywała się i gromadziła tam gdzie jest najbardziej potrzebna, wokół korzeni naszych drzew.


Ludzie zakładają ogrody leśne z różnych powodów. Jeśli chodzi o Twoich klientów to co ich najczęściej do tego motywuje i czego oczekują od takiego ogrodu? Czy mógłbyś nam opowiedzieć o najbardziej interesującym i zajmującym Ciebie permakuturowym przedsięwzięciu w jakim do tej pory miałeś okazję wziąć udział?

Szczerze powiem, że nie miałem zbyt wielu klientów na ogród leśny. Cała ta złożoność, wieloletni cykl przygotowawczy, sadzenie chwastów itd jest dla ludzi mało zrozumiałem. Poza tym dobry projekt i prowadzenie takiego ogrodu trochę kosztuje i ludzie się dziwią dlaczego mają tyle płacić za posadzenie kilku drzew i krzewów:) Przecież to to oni mogą sobie sami.
Jeden projekt takiego ogrodu zrobiłem i nadzorowałem nad nim prace. I było to jedno z najbardziej inspirujących doświadczeń w moim permakulturowym życiu. Mianowicie prowadzenie leśnego ogrodu społecznego przy Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii w Łodzi. Najbardziej fascynującym była praca z tak zwaną “trudną” młodzieżą. Zrealizowałem wtedy jedną z podstawowych zasad projektowych permakultury: “Doceniaj zjawiska marginalne”. Ta zasada przejawiła się nie w samym procesie projektowania roślin ale w aspekcie społecznym. Dostrzegłem niesamowity potencjał w młodzieży wykluczonej poza nawias społeczny. Zrealizował, że odpowiednio poprowadzona taka młodzież, która ma szanse dostać wzorce dobrze pracującego społeczeństwa jest niezwykle aktywna i produktywna. Dostrzegłem wtedy również niezwykle terapeutyczny charakter pracy z roślinami. Myślę, że powinno być więcej takich animatorów środowiskowych, którzy mogą pracować z takimi grupami. A takich grup jest wiele: bezdomni, niepełnosprawni, więźniowie itd… Mogliby oni na prawdę przysłużyć się społeczeństwu i środowisku gdyby ktoś dobrze zaplanował jakiś program eko-resocjalizacji.


Wraz z Magdą Zielezińską tworzysz Ekomotywę Pracownię Realizacji Ekologicznych i Artystycznych. Czym jest Ekomotywa i skąd pomysł na takie przedsięwzięcie?

Życie pisze przeróżne scenariusze. Otóż EKOMOTYWA to nazwa projektu Magdy Zielezińskiej. To Ona powołała ją do życia i nadała jej tę nazwę.  Był to jej projekt takiej właśnie pracowni ekologicznej, gdzie Magda prowadziła głównie warsztaty. Z upcyklingu, z produkcji ekologicznych kosmetyków, z przerabiania starych ubrań na nowe kreacje. Zajmowała się również prostymi formami z gliny czy tez rzeźbieniami w tynkach glinianych. Na tę całą aktywność wymyśliła nazwę EKOMOTYWA. No i w pewnym momencie stało się tak, że nasze drogi się spotkały i jakoś tak coraz więcej czasu zaczęliśmy ze sobą spędzać. Zawodowo i osobiście. Naturalnym faktem stało się to, że dołączyłem do tego projektu i pewne rzeczy zaczęliśmy realizować wspólnie. Jeździliśmy na różne warsztaty razem oferując bardziej złożony program. Na przykład w Szklarskiej Porębie prowadziliśmy Dni Permakultury. Ja robiłem ogródek leśny z dzieciakami, Magda kosmetyki i przeróbki ubrań a wspólnie budowaliśmy ławkę ze słomy i tynkowaliśmy ją gliną. Poza działaniami warsztatowymi uzupełniamy się również w projektach komercyjnych. Jeśli ja robię piec a klient chce rzeźbę na nim robi ją Magda. Jeśli ja robię projekt techniczny, Magda pięknie go rysuje. Ostatnio Magda wymyśliła projekt zielonych ścian, ja wspieram ją od strony technologicznej. I tak powoli powstaje firma i marka EKOMOTYWA, której celem jest zarówno edukowanie jak i dostarczanie praktycznych rozwiązań ekologicznych.
 
Ekomotywa w trakcie warsztatów, czyli Magda i Robert






Jakiś czas temu byłeś w Indiach a ostatnio wspominałeś, że za nimi tęsknisz. Bardzo lubię hinduskie klimaty, szczególnie muzykę i jedzenie (może za wyjątkiem ich masła ghee ;) Pomimo to Indie wydają mi się egzotycznym krajem i nie jestem pewna czy byłabym gotowa na podróżowanie po nich. Robercie opowiedz o swojej wyprawie i tym co Ciebie urzekło w Indiach?

Och. Indie. To temat na długie opowieści. No i znowu przypomniałaś mi o nich. I znowu tęsknota:) Wiesz spędziłem w Indiach prawie dwa lata, a okres mojego pobytu tam był głównie powiązany z tak zwaną podróżą w poszukiwaniu sensu życia. Mieszkałem głównie w klasztorach z mnichami, ba nawet sam byłem jakiś czas trenowany na mnicha. He. Świetne czasy. Postrzegam zatem Indie mocno przez pryzmat duchowości ale również różnic kulturowych. Nie będę się zbytnio rozpisywał, ale najbardziej urzekająca dla mnie była właśnie ta różnica kulturowa. Doświadczyłem tego, że świat zachodu i świat wschodu to dwie różne historie. Prawie w każdym aspekcie życia ludzie przesiąknięci są świadomością ducha. Wiesz prosty właściciel kafejki internetowej otwierający ja rano i dziękujący Bóstwu na ołtarzu za kolejny dzień… Codziennie rano właściciel motorowej rykszy ofiarowujący kadzidełko małemu wizerunkowi Boga, które zajmuje miejsce centralne w jego pojeździe. Prości życzliwi i otwarci ludzie zawsze starający się ci pomóc, mający świadomość, że żyje się po to aby służyć innym a nie oczekiwać służby dla siebie. I ten uśmiech na twarzach ludzi, ta wewnętrzna radość. No i ta prostota życia jakiej doświadczyłem na wsi. Prosta chatka z patyków oblepionych gliną. Albo rodzina. Babcia, matka, córka i wnuczka oczywiście z tatusiami dziadkami i synami. Razem w wielkich stadach. Nierozerwalni wieczorem razem śpiewający. Ah. Albo wielki festiwal nad rzeką Chandrabhaga. 2 miliony ludzi jedzący wspólne posiłki, tańczący razem, obmywający się… I wszystko bez alkoholu czy tytoniu. Ani jedna osoba pijana. Mnie to urzekło, to i wiele innych rzeczy.


Robercie opowiedz nam jeszcze o Twoim zainteresowaniu muzyką? Po tym jak udało nam się znaleźć świetny kawałek folkowy o budowie domu z gliny, który wykorzystaliśmy w naszym filmiku myślę ze wszystko jest możliwe. Czy jest jakaś szansa na to byś wkrótce podjął się napisania piosenki o piecu rakietowym czy permakulturze? ;)

Wkrótce to raczej nie. Zresztą ja też nie pisze piosenek. W sensie słów. Jeśli już to być może kiedyś skomponuje wreszcie jakąś symfonie dziękczynną czy też wysławiającą ten cud jakim jest życie.


Jeśli chodzi o Twoje plany na najbliższe kilka lat, to jak zamierzasz podzielić swój czas pomiędzy swoje dwie największe pasje permakulturę i piece rakietowe? Co będzie dla Ciebie ważniejsze?

Wiesz, ja nie widzę tutaj żadnych podziałów. Piece są częścią systemów permakulturowych. Jeśli permakultura ma zaspokajać wszystkie podstawowe potrzeby człowieka, to kwestie energii są w obszarze jej zainteresowania. Zamierzam rozszerzać swoją wiedzę zatem w kwestiach energetycznych oraz projektowych. Między innymi jako członek Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Budownictwa Naturalnego pracuje nad projektem prostego i taniego domu autonomicznego z materiałów naturalnych. Piec będzie częścią centralną takiego domu. Planuję jeszcze się trochę doszkolić w zduńskim fachu aby móc taki projekt wykonać z większą świadomością procesów akumulacji energii. Poza tym pracuję nad opracowaniem technologi produkcji kompostu na szeroką skalę. Właściwie to mam już wszystko opracowane, czekam jedynie na inwestora gotowego założyć taką działalność. Są też plany ekowioskowe, gdzie chcemy z grupą zainteresowanych założyć żywe centrum permakultury i szkołę z prawdziwego zdarzenia. To przedsięwzięcie prawdopodobnie dostarczy mi zajęcia na kilkanaście lat:)



Kolejny piec rakietowy tym razem z piekarnikiem fot. Robert Błaszczyk

 
Robercie, dzięki serdeczne za spotkanie. Arek i ja życzymy Ci dużo zapału do pieców rakietowych i powodzenia w permakulturowych projektach

Dziękuje Wam bardzo. Było miło. Ja również życzę Wam powodzenia w Waszym projekcie i być może kiedyś się jeszcze raz spotkamy.



Więcej na temat permakulturowej pasji Roberta znajdziesz na jego stronie a więcej o piecach rakietowych Roberta na jego facebookowym profilu o Ekomotywie możesz poczytać tutaj. Jeśli jesteś zainteresowany samodzielną budową pieca rakietowego może będziesz chciał wybrać się na warsztaty Roberta. Następną edycja warsztatów już 11 Października 2014 w Cohabitacie, info znajdziesz tutaj.




Artykuły powiązane:

czwartek, 18 września 2014

Premiera Magazynu wyTwórcy

 


Pod parasolem społeczności Cohabitatu powstaje czasopismo ludzi konstruktywnych Magazyn Wytwórcy


Magazyn będzie praktycznym przewodnikiem po świecie realizacji działań w konwencji “Sami robimy”. To ważny moment dla wszystkich zwolenników budowania, działania i testowania w obszarach bliskich człowiekowi dziedzin – od ogrodnictwa, architektury, elektroniki aż po ekonomię i oddolną przedsiębiorczość.


Gdzie można znaleźć magazyn wyTwórcy?

Magazyn pojawi się początkowo w wydaniu elektronicznym, na otwartej licencji Creative Commons. Uzyskają do niego dostęp wszyscy zainteresowani, łącznie z prawem rozpowszechniania. Każdy może przyłączyć się do świata projektów “Sami robimy” i współtworzyć je.

Magazynu dostępny będzie po subskrybowaniu tutaj

Więcej o magazynie znajdziesz na Fanpage'u Magazynu Wytwórcy 


Dzisiaj 18 września otwarta i huczna premiera magazynu w postaci Webinaru

Premierę uświetni webinar, którego gośćmi będą autorzy artykułów oraz pomysłodawcy przedsięwzięcia
 
✔ rejestracja: https://wytwrocy.evenea.pl/
✔ wstęp: otwarty, możliwość wsparcia
✔ data i czas: 18 września 2014, godz. 19:00
✔ miejsce: internetowe spotkanie w formule webinaru (link do webinaru wysłany zostanie mailem 30 min przed spotkaniem )

Wydarzenie na facebooku



Arek i ja życzymy wyTwórcom i ich fanom powodzenia 

Zapraszamy do lektury magazynu i do przyłączenia się do tego świetnego przedsięwzięcia 
Jestem bardzo szczęśliwa będąc częścią ekipy piszącej dla Magazynu WyTwórcy :)

 

piątek, 12 września 2014

Tomir Hayder w blogowym talk-show Budujemy z Gliny



Cordwood, rustykalne meble
i przemyski drwal z Seattle ;)


Moim dzisiejszy gościem jest Tomir, stolarz, cieśla, wielki fan drewna do tego stopnia, że wraz z żoną Basią buduje dom z cordwooda. To dom o konstrukcji drewnianej, którego trzy ściany zrobione są z gliny z drewnem bez dodatkowego ocieplenia, a czwarta ściana ze strawbale, ścianki działowe szkieletowe. Wszystkie meble znajdujące się w domu Basi i Tomira wykonane są przez Tomira, który zajmuję się tym zawodowo i hobbistycznie. Kilka lat temu, kiedy z Arkiem poznawaliśmy pierwszych ludzi budujących swoje gliniane domy, trafiliśmy w okolice Przemyśla właśnie do Tomira. Zarówno Tomir jak i jego dom wywarły na nas duże wrażenie. Nie znając Przemyśla uzgodniliśmy, że miejscem spotkania będzie duży parking jednego centrum budowlanego. O umówionej godzinie czekaliśmy na niego na tym właśnie parkingu, nie wiedząc nawet jak wygląda. Nagle na horyzoncie pojawił sie człowiek śpiewający sobie dość głośno: 'domy z gliny, domy z gliny la la la'. Jego wygląd, koszula w kratkę, specyficzna czapka i cała reszta sprawiły, że wyglądał zupełnie jak chłopaki z Pearl Jam albo jakby właśnie wybierał się na coroczny festiwal świętowania drewna w Seattle ;) Pomyślałam: 'hmmm to ci dopiero... przemyski drwal z Seattle? będzie ciekawie...' Interesująco z pewnością było, a czy Tomir jest niczym przemyski drwal z Seattle przekonaj się sam...

Tomirze jest mi bardzo miło Ciebie gości w Budujemy z Gliny talk-show ;) 
Witajcie

Powiedz mi na początek dlaczego zdecydowałeś się na technologię cordwood'a i dlaczego jedna ściana Waszego domu jest wykonana w innej technologii, w strawbale?
Jak już wiedziałem, że będę budował dom to zacząłem szukać informacji na temat tego jak robią to inni. W jakiejś książce zobaczyłem rożne techniki budownictwa naturalnego i stwierdziłem że to jest to, czyli cordwood ale inne też mnie ciekawiły i chciałem zobaczyć jak to się sprawdzi stąd ściana z kostek słomianych tynkowanych gliną.

Nie myliłam się za bardzo myśląc, że lubisz Pear Jam i że masz coś wspólnego z Seattle czy ze Stanami. Oryginalnie pochodzisz z okolic Przemyśla ale mieszkałeś i pracowałeś w Stanach przez jakiś czas prawda? W jakich rejonach mieszkałeś i czym się tam zajmowałeś?
Tak, mieszkałem jakiś czas w Nowym Jorku, pracowałem jako stolarz głównie prace wykończeniowe i meblarskie. Po jakimś czasie zacząłem mieć dość dużego miasta i wyprowadziłem się wprawdzie nie daleko ale tam moglem realizować mój kolejny pomysł jakim było budowanie domów szkieletowych.


Czy Twój pobyt w Stanach wpłynął jakoś na decyzję o wybudowaniu domu z gliny i drewna? Dlaczego wybrałeś tego typu technologię, co Ciebie w niej urzekło?
Mieszkając w Stanach często bywałem w księgarniach i to właśnie tam pierwszy raz zetknąłem się z budownictwem naturalnym. Dlaczego cordwood nie wiem, może dlatego że drewno, a domy z bali choć fajne to jakoś mi nie leżą.


Bazując na swoim doświadczeniu budowy domu z cordwood'a co poradziłbyś wszystkim którzy dopiero mają zamiar budowania w tej technice? Co powinni o niej wiedzieć? Na co mają się przygotować i jakich błędów nie popełniać?
Doświadczenie w budowaniu mam, ale jeszcze nie mieszkam w tym domu, tak wiec z całym przekonaniem nie mogę stwierdzić jak to się sprawdza. Ale z tego co piszą w książkach ludzie którzy to robią od lat i mieszkają w takich domach, ma być dobrze. Co do samej techniki budowania, to jest ona dość pracochłonna no i trzeba trochę dopracować samemu zaprawę, w zależności jaka się ma glinę. Tak w zasadzie to większość stosuje zaprawy cementowe. Ja trochę poeksperymentowałem i doszedłem do wniosku, że wymuruje na glinie.


Meble Tomira
Meble Tomira

Sprawą intrygującą jeśli chodzi o cordwood'a są jego właściwości izolacyjne, przenikalność ciepła. Jak Ty to widzisz? Jak grube są ściany Waszego domu i jakie są zalecenia dla polskiego klimatu?  
Tak, jeżeli chodzi o grubość ścian, to trzymałem się zaleceń specjalistów w tej dziedzinie i ściana ma 40 cm. Klocki są układane na dwóch rzędach gliny a po środku są troty mieszane z wapnem dla polepszenia ciepłoty zaprawy. Jeżeli chodzi o zalecenia, sprawdza się w Stanach to i u nas będzie.


Ściana z cordwood'a to w 70% drewno a  w 30 % zaprawa. Jakiego rodzaju drewna użyłeś i jak długo ono schło? Jakie były proporcje zaprawy?
Drewno iglaste to ze względu na trwałość i ciepłotę tj. luźniejsza struktura niż liściaste. Drewno może być wysezonowane czyli tak zwane powietrzno suche, ja dodatkowo suszyłem parę dni w suszarni ale to ze względu na insekty. Zaprawa to glina, piasek, sieczka słomiana i woda. W zależności czy glina jest tłusta czy chuda, plus minus glina piasek 1-1, sieczka objętościowo 1-1 sieczka-glina. 


Meble Tomira

Gdybyś w przyszłości budował drugi dom z cordwooda, czy jest coś co zrobiłbyś tym razem inaczej? Czy zastosowałbyś jakieś inne proporcje, inne drewno czy inne techniki? 
W zasadzie nie. Myślę że podczas tej jednej budowy dopracowaliśmy większość spraw. 



Niedawno odwiedził Ciebie Bogdan z Hobbitówy. Jak się poznaliście z Bogdanem i czego dokładnie uczyliście się tym razem, lepienia w glinie?
Z Bogusiem poznałem się pare lat temu przy okazji pracy nad wspólnym projektem i tak się zaczęło wspólne móżdżenie co i jak chcemy budować. Co do uczenia, to uczymy się chyba przy każdej okazji bo to inna glina, inny pomysł, inna sytuacja do ogarnięcia ale przynajmniej się nie nudzi.

Porozmawiajmy teraz o Twoim zamiłowaniu do drewna i mebli. Po tym jak oprowadziłeś nas po Waszym domu, pokazałeś nam swój warsztat stolarski, równie ciekawe doświadczenie szczególnie dla Arka. Zajmujesz się meblami rustykalnymi, organicznymi? Jakie dokładnie meble robisz? Jakie lubisz robić najbardziej?
Głównie zajmuje się meblami rustykalnymi, meblami z konarów i gałęzi. Jakie lubię robić najbardziej? Na pewno te, przy których się nie nudzę to znaczy te które chce zrobić a nie które muszę.



Meble Tomira

Domyślam się, że warsztat jest Twoją jaskinią. Spędzasz w nim długie godziny zapominając o całym świecie niczym Emil w drewutni. Powiedz mi co na to Twoja żona Basia? Nie ma Cię przez całe dnie, a wieczorami przynosisz do domu tony trocin? (pozdrawiam tutaj przy okazji wszystkie żony stolarzy, cieśli i innych zajmujących się na co dzień drewnianymi wiórami ;)
Co żona na to, to najlepiej spytać ją samą. A troty to jak to mówią: 'gdzie drwa rębią tam wióry lecą'. Zdarza się, że jak szczególnie mnie natchnie to ciężko się oderwać.

Meble Tomira

Niekomercyjna i społeczna organizacja Poland/Handmade, promująca najlepszych polskich projektantów i rękodzielników przyznała Tobie niedawno prawo uży­wa­nia znaku 'Pol­skie rękodzieło/Polish hand­made' czyli znaku dobrego rękodzieła w kategorii woodworking za wybitne walory estetyczne i wysoką jakość Twoich prac. To miłe wyróżnienie prawda?
Tak, to milo jak cię doceniają. Oni znają się na „hand made”

Meble robione przez Ciebie są zdecydowanie nietuzinkowe, inspirowane kształtami natury, zaskakują swoją prostotą, pięknem i wyjątkowością.  Powiedz, jaki etap pracy nad nimi lubisz najbardziej? Czy początkowe projektowanie wymyślanie wzorów, sam proces ich robienia czy też etap finalny, kiedy widać już efekt końcowy? 
Zaczyna się najczęściej od jakiegoś pomysłu, czasem jakiś szkic i robię. Moim ulubionym momentem jest (jak ja to mówię) moment kiedy rodzi się mebel to znaczy wtedy, kiedy szkielet w całości sklejony wychodzi ze ścisków. Wtedy najczęściej już wiadomo czy będzie fajny, czy po prostu „będzie”.

Meble Tomira
 Niedawno czytałam jedną eko książkę, która według informacji na okładce zrobiona była z łatwo rozkładającego się papieru i wydrukowana tuszem warzywnym. Myślę, że takie zastosowanie naturalnych materiałów jest niesamowite. Jeśli chodzi o Twoje meble, powiedz jakich farb i jakich impregnatów używasz do ich konserwowania?
To zależy od faktury drewna i jego naturalnego uroku, jeżeli już jednak maluje to używam olejów koloryzujących bo nadają taki fajny satynowy lub matowy efekt, który czasem pokrywam woskiem.

Tomirze, dziękuje Ci serdecznie za Twój czas, miło było znowu z Tobą porozmawiać. Życzę Ci powodzenia i dużo frajdy z Twojej twórczej pasji i przygody z drewnem
Dziękuję również i pozdrawiam


Jeśli chcesz zobaczyć więcej zdjęć domu Tomira i Basi zajrzyj tutaj a jeśli zaciekawiły Cię rustykalne meble Tomira znajdziesz je na jego stronie i na blogu.


Kolejne wywiady już wkrótce. Tymczasem możesz sprawdzić z kim i o czym rozmawiałam niedawno przy okazji naszego talk-show ;)


piątek, 5 września 2014

FAQ 25 najczęściej zadawanych nam pytań


Najpopularniejsze pytania jakie dostajemy
w związku z naszą budową



1.
Dlaczego nie zdecydowaliśmy się na strawbale?



2. Czy korzystamy z pomocy ekip budowlanych?  

Nie. Budujemy systemem gospodarczym


3. Jakie tynki planujemy?    

Zewnętrzne wapienne, wewnętrzne gliniane



4. Ile kosztuje nas budowa i jej poszczególne etapy?
Odpowiedź znajdziesz w tym poście



5. Gdzie kupiliśmy glinę?



6. Ile gliny kupiliśmy?
Łącznie na wszystkie budynki kupiliśmy 80 ton gliny



7. Czy planujemy warsztaty w najbliższej przyszłości?
W najbliższej przyszłości nie planujemy warsztatów. Jednak po uruchomieniu Zielonej Perspektywy zdecydowanie tak


 

8. Jakie są powierzchnie użytkowe budowanych przez nas budynków?
Dom 170m2
Domki dla gości 54m2



9. Czy budujemy z gliny dla klientów?    
Nie. Budujemy tylko i wyłącznie dla siebie. Listę zewnętrznych wykonawców którzy są gotowi podjąć się budowy domu  w technologii gliny lekkiej znajdziesz w naszym katalogu gliny lekkiej



10. Pozwolenie na budowę czy zgłoszenie? Czy były kłopoty z urzędem pod względem użytych niekonwencjonalnych materiałów do budowy czy poszło gładko? Ile czasu trwało załatwianie?
Pozwolenie na budowę w urzędach załatwiała dla nas firma projektowa, która robiła adaptacje. Odbyło się bez żadnych kłopotów, a trwało ok 7-8 miesięcy.



11. Kto przygotował dla nas projekt?



12. Jak grube są ściany?
40cm



13. Z czego zrobiona jest podmurówka i ile kosztowała?
Z pustaków betonowych od wewnątrz a z zewnątrz z kamienia. Nie jesteśmy w stanie oszacować ile dokładnie nas ten etap kosztował. Łącznie na wszystkie budynki zużyliśmy 4,000 pustaków



14. Gdzie kupiliśmy takie ładne kamienie do podmurówki?
Zdobyliśmy je lokalnie na Roztoczu



15. Z czego fundamenty i jaki był koszt?
Fundamenty betonowe, z betonu B20 zbrojone. Koszt to około 16-18 tys zł łącznie na wszystkie budynki



16. Jak głębokie są fundamenty?
120cm



17. Ile czasu trwało wykonanie fundamentów?
Przygotowanie zbrojeń i szalunków około 2 tygodni. Samo zalewanie betonu trwało pół dnia.



18. Jakie rozwiązanie ogrzewania planujemy?
Ścienne



19. Jakie będzie pokrycie dachowe?
Planujemy zielone dachy



20. Jakie rozwiązanie szamba?
Planujemy korzeniową oczyszczalnię



21. W jaki sposób mieszaliśmy słomę z gliną?
Odpowiedź znajdziesz w tym poście



22. Czy listewki szalunkowe zostaną na stałe?
Tak. Będą pomagały trzymać tynk



23. Z jakiego drewna zrobione są konstrukcje domów?



24. Kiedy zamierzamy tynkować?
Tynki zewnętrzne planujemy na tą jesień. Teraz czekamy cierpliwie na schnięcie ścian.



25. Gdzie kupiliśmy książkę ‘Podręcznik budowania z gliny Gernota Minke?



Jeśli masz do nas pytania pisz śmiało na  budujemyzgliny@gmail.com
Postaramy się odpowiedzieć na miarę naszych możliwości ;)