piątek, 21 listopada 2014

Przydomowa akwaponika - krok ku samowystarczalności - wpis gościnny


Autorem poniższego wpisu gościnnego jest Tomasz Turek, który prowadzi bloga Ryby w kurniku - Przydomowa akwaponika


''Myśląc o samowystarczalności od razu przychodzi mi na myśl ogródek za domem i te kilkanaście metrów kwadratowych grządek, ewentualnie szklarnia/tunel. Wspaniała sprawa, każdy chciałby jeść świeże pomidory, słodką botwinkę. Niektórzy dorzucą do tej scenerii jeszcze przydomowy kurnik, wtedy to już rewelacja. Żyć nie umierać, wychodzisz za dom i chodzisz pomiędzy grządkami na których rośliny aż uginają się od ciężaru swoich owoców. Zrywasz maliny i zasiadasz w bujanym fotelu, delektując się musującym winem z kwiatu czarnego bzu. Obserwujesz jak twoje nioski odkrywają przed tobą swój mały świat. Tak właśnie wyobrażałem sobie idyllę osady projektowanej przez Anię i Arka, aż tu Ania pisze do mnie maila i pyta o moje dosyć specyficzne zainteresowania ;)

Hydroponika - droga do akwaponiki

Każdy, kto czyta tego i inne Blogi o życiu z dala od szybkich korporacyjnych zebrań, mniej więcej rozumie, o czym piszę powyżej. "Jesteś tym co jesz" - stare znane przysłowie również w tym przypadku pasuje tutaj idealnie, można je oczywiście rozumieć na kilka sposobów - ja lubię delektować się jedzeniem, dobrym jedzeniem. Dlaczego zatem mam płacić wygórowane kwoty za coś, co rośnie lub żyje w moim ogrodzie, a ja nie jestem do końca pewny źródła, u którego zaopatruje się np. restauracja. Nie chcę jeść szybko, nie chcę się zapychać tanim jedzeniem na mieście, bo tak jak ono jest tanie, tak tanio jest przyrządzane. Chcę w jak najmniejszym stopniu zależeć od innych, od tych którzy oferują nie jedzenie, a markę, produkt. Co jednak zrobić, gdy nie ma się ziemi lub gdy ta ziemia słabo nadaje się do uprawiania w niej warzyw? Rozwiązań jest sporo, a pomiędzy nimi hydroponika. Hydroponika to bardzo ciekawa i jak podają źródła (np. blog Herbs & Hydro) bardzo stara technika uprawy roślin bez gleby. A dokładniej, korzenie roślin zanurzone są w specjalnie spreparowanej pożywce na bazie wody. Jest to sposób uprawy roślin, który bardzo często mylnie kojarzony jest z uprawą roślin, z których susz nie należy do najlegalniejszych używek w Polsce. Jak się okazuje większość żywych ziół oferowanych nam w supermarketach, pochodzi właśnie z upraw hydroponicznych. No dobrze, ale czy to zdrowe? Dlaczego nie, jeżeli uprawy utrzymane są w należytej czystości to jak najbardziej. Hydroponika to uprawa w warunkach totalnie kontrolowanych, to my decydujemy o stężeniu wartości odżywczych w wodzie dla roślin, my określamy warunki oświetlenia, wilgotność pomieszczenia oraz oczywiście poziom czystości. Dzięki temu, można uzyskać naprawdę oszałamiające rezultaty w uprawach. Funfact dotyczący hydroponiki: podejrzewam, że każdy czytający ten artykuł a) widział uprawę hydroponiczną, b) sam ją stworzył - coroczny wysiew rzeżuchy na talerzyku wyłożonym watą to nic innego jak hydroponika.

Dzięki hydroponice możemy uprawiać warzywa nawet na dachu naszego bloku (oczywiście za pozwoleniem rady osiedla ;)), na pewno możemy to już zrobić na balkonie, betonowym podjeździe przed garażem, w garażu i piwnicy. Zbudowanie działającego systemu nie jest trudne, ale angażuje człowieka w zupełnie nowe sprawy. Trochę stolarki, trochę majsterkowania, a nawet podstawy chemii - innymi słowy kwintesencja ruchu DIY! Hydroponika zrobiła na mnie wspaniałe wrażenie, ale czegoś mi tam brakowało. Kombinowałem z dedykowanymi dla tej formy uprawy pożywkami różnych firm, próbowałem też rodzimej produkcji bio-nawozu. Efekty były wspaniałe, ładne pomidory, pachnąca bazylia i słodkie strąki groszku cukrowego. Jednak wciąż coś nie dawało mi spokoju, aż przypadkiem obejrzałem na YouTube film o Akwaponice. Przyznam szczerze, że jak głupek siedziałem przed laptopem ze słuchawkami na uszach i przez całą noc oglądałem wszystko co w tym temacie udało mi się znaleźć w Internecie - no i przepadłem. 

fot. Ryby w kurniku - Przydomowa akwaponika
Akwaponika w Twoim domu

Artykuł ten powstał, ponieważ coraz więcej osób w Polsce zaczyna interesować się walorem ogrodniczo/hodowlanym Akwaponiki. Stąd też zainteresowanie tym tematem u Ani i Arka, chcą oni zbudować system akwaponiczny, który pomoże im zwiększyć samowystarczalność! Akwaponika to nic innego jak połączenie wypróbowanej przeze mnie hydroponiki z akwakulturą, czyli hodowlą ryb. Jest to wspaniała metoda uprawy/hodowli wykorzystująca wytworzoną przez człowieka w kontrolowanych warunkach „naturalną” symbiotyczną relacje pomiędzy rybami a roślinami.
fot. Akwaponika Wikipedia

Jest to nic innego jak znany każdemu akwaryście tzw. cykl azotowy, który sprawia że akwarium nadaje się do zasiedlenia przez ryby. Akwaponiści (bo chyba tak należałoby w języku Polskim nazywać osoby działające w tej specyficznej dziedzinie) zachwycają się produktywnością systemów. Z jednej strony uprawiać można w zasadzie każde warzywo a z drugiej strony ten kto chce może korzystać z dobrodziejstw rybiego mięsa. Oczywiście są też tacy, którym nawet przez głowę taka myśl nie przejdzie, zwyczajnie chcą cieszyć oko swoimi rybami w ładnie zaaranżowanym zbiorniku. Zasada, na której opiera się akwaponika, jest niezmiernie prosta i można powiedzieć, że jest to rozwinięcie systemy filtracyjnego akwarium. Aby akwarium mogło przyjąć ryby, musi "dojrzeć". W praktyce polega to na przygotowaniu zbiornika z wsadem i odczekaniu nawet kilku tygodni nim wpuści się tam mieszkańców. Zanim jednak to nastąpi w zbiorniku muszą na dobre zamieszkać bakterie azotowe. Będą one odpowiedzialne za rozkład amoniaku, który jest dla ryby mieszkających w ograniczonych zbiornikach bardzo toksyczny. Bakterie Nitrosomonas będą rozkładały amoniak na azotyny a bakterie Nitrobacter zamienią je w azotany. Te ostatnie są zdecydowanie mniej szkodliwe, jednak mają tę przewagę, że stanowią pożywkę dla roślin. Korzenie roślin mogą dzięki temu procesowi filtrować wodę i w taki sposób mamy pełeny cykl akwaponiczny (azotowy): ryby wydalają produkty przemiany materii, resztki pokarmu ulegają rozkładowi i wzrasta poziom amoniaku w wodzie, woda przepływa przez filtr hydroponiczny z roślinami. Tam na porowatościach medium filtracyjnego (np. keramzytu) żyją właśnie bakterie azotowe, które rozkładają amoniak na azotyny i azotany, służące za pożywkę roślinom. W ten sposób następuje filtracja wody w systemie akwaponicznym umożliwiająca komfortowe życie rybom i roślinom. Innymi słowy chodzi o to, aby w zbiorniku rozwinęły się odpowiednie kultury bakterii. Prócz tego, że korzenie roślin zanurzone są w bogatej dla nich pożywce to na dodatek medium/podłoże w którym rosną jest niezwiązanym materiałem (np. keramzyt, zwykłe kamienie). Dzięki temu korzenie nie muszą walczyć jak w ziemi o każdy centymetr i mogą rozwijać się we wspaniały sposób. Warto dodać że pomimo tego, że całość opiera się na wodzie, to jej straty są minimalne w porównaniu do uprawy tradycyjnej. Nie jesteśmy wstanie odzyskać wody, którą podlewamy rośliny w ziemi. W przypadku hydroponiki i Akwaponiki system jest zamknięty i wodę tracimy tylko poprzez parowanie.


Samowystarczalność?

Podstawowym pytaniem jest zatem: Czy akwaponika może wyżywić całą rodzinę? Czy możemy w ten sposób zapewnić sobie jeszcze więcej niezależności? Odpowiedź jest oczywiście twierdząca, ale wszystko zależy od skali naszego przedsięwzięcia. Czy będzie to małe przykuchenne akwarium, którego filtr hydroponiczny będzie zarośnięty bazylią czy schowany w piwnicy system oparty o 220l beczki, w którym przestrzeń filtracyjna/uprawowa będzie miała około 1 metra kwadratowego. Czy też będzie to dedykowana szklarnia z 1000 litrowymi mauserami, służącymi za zbiorniki dla ryb i solidnymi kilkoma metrami kwadratowymi przestrzeni filtracyjnej. Wiele źródeł dotyczących akwaponiki (m.in. theaquaponicsource.com) dosyć ostrożnie wskazuje, że w najlepszym wypadku na tej samej przestrzeni uprawowej w akwaponice uzyskamy, co najmniej dwa razy większy plon niż w przypadku uprawy w ziemi. Jak już pisałem dzieje się tak dlatego, że rośliny żyją w warunkach zbliżonych do idealnych. Otrzymują odpowiednią ilość światła, korzenie nie muszą przebijać się przez twardą ziemie, rośliny mogą żyć w dużo większym zagęszczeniu i dzięki tym wszystkim ułatwieniom skupiają się na produkcji swojej „nadziemnej” części. Jeżeli chcemy, aby w naszej diecie gościła także ryba, to należy zadbać o odpowiedni zbiornik – co najmniej 1000l zapewni nam około 18kg ryby. Jest to ocena głęboko szacunkowa, ponieważ ryb mogłoby być potencjalnie więcej. Wtedy jednak trzeba im zapewnić zdecydowanie większą przestrzeń filtracyjną. Nie stanowi to dużego problemu, ponieważ można wykorzystać specjalne akwarystyczne wkłady ceramiczne wielkości klocków lego, kilkulitrowy pojemnik wypełniony nimi stworzy olbrzymią powierzchnię filtracyjną.
 

Czym zatem jest akwaponika? 

Niektórzy twierdzą, że zlikwiduje głód na świecie, inni widzą w niej tylko wielkie akwarium z zielonym filtrem. Jest to bardzo ciekawa pozycja dla tych, którzy np. cenią sobie rybie mięso, ale nie chcę jeść ryb uprawianych przemysłowo w wielkich akwakulturach nierzadko negatywnie wpływających na lokalne ekosystemy. Akwaponika to czysta technologia, nie można w niej stosować żadnej chemii, bo ta albo zabiłaby ryby albo zniszczyła rośliny. Można powiedzieć, że jest to kruchutkie przymierze w przyrodzie, które na swoje potrzeby tworzy człowiek. Mam nadzieje, że wszyscy niedługo przeczytamy na tym Blogu relację z budowy i uruchomienia takiego systemu, trzymam kciuki''
Tomasz Turek




Źródła








Tomasz Turek Prowadzący blog: rybywkurniku.blogspot.com, pochłonięty przez ideę samowystarczalności w warunkach miejskich. Przede wszystkim jednak interesują go uprawy bezglebowe, a najbardziej właśnie akwaponika. Z wykształcenia pedagog specjalny, realizujący się dzięki założeniom filozofii Experiential Learning.

1 komentarz:

  1. "co najmniej 1000l zapewni nam około 18kg ryby. " To chyba pomyłka. Nie da się uzyskać takiego przyrosyu wagi ryb w 1m3.

    OdpowiedzUsuń