piątek, 31 października 2014

Mateusz Aponiewicz w blogowym talk-show Budujemy z Gliny










Kilka lata temu Arek i ja poznaliśmy Mateusza na warsztatach budownictwa naturalnego prowadzonych przez Paulinę Wojciechowską. Mateusz jest bez wątpienia największym pasjonatem książek z serii ‘Dzwoniące Cedry Rosji’ jakiego znamy. Zainspirowany książkami Władimira Megre i praktyczną wiedzą w nich zawartą, działa aktywnie od 2008 roku, popularyzując ideę rodowych siedlisk oraz prowadząc stronę www.anastazja.org ( tutaj możesz znaleźć wiele przetłumaczonych przez niego artykułów, filmów a także jego własne filmy ). Poniżej moja rozmowa z Mateuszem. Przenieś się razem z nami w baśniowy świat Anastazji, zapraszam do czytania :)


Cześć Mateuszu, Dzięki serdeczne za pojawienie się w naszym Budujemy z Gliny talk-show

Cześć, dzięki za zaproszenie i za pamięć ;)


Chciałabym zacząć naszą rozmowę od zadania Tobie następującego pytania: Skąd u Ciebie tak duże zainteresowanie Anastazją i twórczością Władimira Megre?
 
Przeczytałem w życiu wiele książek, ale żadna inna książka, oprócz „Anastazji”, nie wywołała we mnie tylu uczuć, nie doprowadziła do tylu zmian w moim postrzeganiu świata. Płakałem z radości czytając opowieści Anastazji, potem płakałem drugi raz, słuchając piosenek Bardów, tworzonych pod wpływem tych książek. Do dziś dzwonią do mnie czasem ludzie, z Polski, z zagranicy, i mówią „Panie Matuszu, ja czytam te książki i łzy mi lecą, i śmieję się na przemian” – nieraz starsi mężczyźni, w wieku 50-60 lat, dzwonią i opowiadają, że płakali jak dzieci. Czy wy znacie inne książki, które by wzbudzały tyle gorących uczuć? Ja też nie. Można mówić, że „Anastazja” podoba się pod tym, czy innym względem, zawiera niezwykłe informacje, piękne opowieści, ale dla mnie najważniejsze są uczucia, jakie powstały po lekturze.


Mateuszu, poznaliśmy się na warsztatach budownictwa naturalnego. Wiem że podobnie jak my, Ty też jesteś fanem tej technologii. Powiedz proszę, czy w którejś z książek Anastazji jest mowa o domach z gliny, o budownictwie naturalnym? Czy możesz przybliżyć nam co Megre pisze o domach, budynkach w jakich mieszkamy, o zagospodarowaniu osobistej przestrzeni domowej?

Hasłem przewodnim 10-tej części pt. „Anasta” jest „doskonalenie środowiska życia”, ale wiele innych książek W. Megre traktuje o tym, jak zagospodarować swoje otoczenie, dom, ogród. Jednak „budownictwo naturalne” Anastazja rozumie w inny sposób, niż jest to powszechnie przyjęte. Dla niej, domem jest jej polana, las, ogród, zwierzęta, cała przestrzeń, którą pozostawili dla niej rodzice i przodkowie. Dla Anastazji ważniejsze jest to, co żyje – drzewa, krzewy, wiewiórki i zioła, niż rzeczy martwe, jak betonowy czy drewniany kloc, który jest sprawą drugorzędną. Dlatego dużo uwagi poświęca zagadnieniom „jak stworzyć żywy dom, żywy płot?” W książkach można znaleźć opisy glinianych konstrukcji, np. glinianego ptaka, czyli wielozadaniowej łaźni, albo glinianego muru wokół działki, na fundamencie którego tworzy się szklarnię i mieszkanie. Przedstawiane są zapomniane konstrukcje i rozwiązania budowlane sprzed tysięcy lat, które wydają się genialne i odkrywcze, lecz proste w swej istocie. Tak, jeśli ktoś szuka innowacyjnych pomysłów budowlanych, to warto zapoznać się z twórczością pana Megre.
fot. Mateusz Aponiewicz

Dla wszystkich którzy nie mieli jeszcze okazji zetknąć się z twórczością W. Megre, czy mógłbyś proszę powiedzieć jakie są główne przesłania zawarte w jego książkach?

Myślę, że jest kilka głównych przesłań, wybiorę te, które mi akurat przychodzą do głowy – parafrazując autora: „Każdego dnia bierz od życia swoje szczęście” „Weź hektar ziemi i stwórz na nim raj”. Mógłbym też dodać, że przesłaniem książek jest „miłość jest najsilniejszą energią we Wszechświecie”, może brzmi to banalnie, ale to sama prawda.


Wielu ludzi zastanawia się nad tym, czy Anastazja główna bohaterka, pustelniczka z syberyjskiej tajgi istnieje naprawdę? Jest wiele spekulacji na temat tego czy jest ona prawdziwą postacią czy też fikcyjną. Czy mógłbyś proszę opowiedzieć o niej? Również, kim Anastazja jest dla Ciebie, co wniosła w Twoje życie?

Myślę, że jeśli ktoś naprawdę, wnikliwie przeczyta te książki, poczuje całym sobą, to nie będą się w nim pojawiały takie pytania. Anastazja sama mówi „Istnieję dla tych, dla których istnieję – nic dodać, nic ująć. Tak naprawdę, skoro niby fikcyjna postać tak mocno zmienia życie milionów ludzi, zmienia ich cele, wartości, sposób życia – to może warto spytać, kto tak naprawdę jest tu rzeczywisty? Ona ma realny wpływ na społeczeństwo, a ktoś, kto tylko spekuluje i analizuje – nie ma żadnego wpływu. Odpowiadając na drugą część pytania – w moje życie Anastazja wniosła mnóstwo nowych idei, nowe spojrzenie na świat – tak jakby pootwierały mi się zamknięte wcześniej klapki w głowie. Kiedyś bałem się rozmawiać z ludźmi, byłem zamknięty w sobie, miałem ograniczone zainteresowania i światopogląd – a teraz proszę, całkiem inny człowiek ;) pojawiły się nowe znajomości, nowe cele, otwarcie na innych. Dzięki „Anastazji” poznałem ukochaną osobę i wspaniałych przyjaciół, którzy inspirowali mnie i pomogli się zmienić. To dzięki tym książkom, już od ładnych paru lat przeżywam wspaniałą przygodę. Bez nich, chyba nadal żyłbym zwykłym, szarym życiem. Ale wiem również, że są osoby, które czytały te książki, i w ich życiu nic albo bardzo niewiele się zmieniło. Dlaczego? To chyba zależy od indywidualnego charakteru człowieka, od sytuacji życiowej. Jak to mówią „dążenia zapalają się tam, gdzie jest się co palić”.


Niektórzy czytelnicy książek z serii "Dzwoniące cedry Rosji" przyłączają się do
ruchu społecznego o tej samej nazwie i niekiedy zakładają tzw. "Rodowe siedliska" i wioski ekologiczne. Ruch Dzwoniących Cedrów najszybciej rozwija się w krajach należących do byłego ZSRR ale w Polsce też ma zwolenników. Czy znane są Tobie jakieś polskie siedliska rodowe inspirowane Ruchem Dzwoniących Cedrów?

Polskie pojedyncze siedliska rodowe znam, ale ich twórcy nie afiszują się, nie ogłaszają, spokojnie i bez rozgłosu wykonują swój plan. To wielcy bohaterowie i kiedyś będzie się o nich mówić „pionierzy” i „prekursorzy”. Póki co, są zwyczajnymi, szczęśliwymi rodzinami ;) Wiosek, składających się z siedlisk rodowych, na razie w Polsce nie widać, jesteśmy narodem indywidualistów, mamy inną historię i mentalność niż nasi wschodni sąsiedzi, im grupowanie się, kolektywne działanie, przychodzi bardziej gładko. Ale spokojnie, ta fala dojdzie i do nas.


Na czym polega idea siedlisk rodowych? Jak wytłumaczyłbyś 10 letniemu dziecku czym są wioski rodowe, jakie są ich cele etc?

„Rodowe siedlisko, to jest takie zaczarowane miejsce, gdzie tata i mama zrobili dla ciebie dom i ogród, posadzili las, wykopali staw, w którym będziesz mógł się kąpać kiedy zechcesz. I będziesz miał dużo frajdy i dobrej zabawy, i twoi rodzice też będą mieli dobrą zabawę. I będziecie szczęśliwi, twój tata będzie miał więcej czasu dla ciebie, a mama będzie częściej się uśmiechać. A gdy dorośniesz, będziesz czuł się w tym miejscu najlepiej na świecie, i zawsze będziesz tu mile widziany i kochany.” Myślę, że tłumaczenia typu ekologia, samowystarczalność czy ratowanie świata, są potrzebne tylko dla dorosłych, dzieci są od nas mądrzejsze.


Zbliżają się święta i ból głowy związany z gwiazdkowymi prezentami. Powiedz proszę dla jakich ludzi według Ciebie przeznaczona jest książka Anastazja a dla jakich niekoniecznie? Dla kogo taki prezent byłby dobrym pomysłem a dla kogo nie?

Tak w stu procentach to trudno trafić, jak to zwykle bywa z gwiazdkowymi prezentami. Myślę jednak, że to dobry prezent dla osób wrażliwych, które interesują się czymś więcej, niż tylko codziennym życiem. Myślę, że lepiej dać ją pod choinkę kobiecie, niż mężczyźnie. To chyba najtrudniejsze pytanie z całego wywiadu ;)


Mateuszu powiedz nam jeszcze, jak Anastazja zapatruje się na samowystarczalność?

fot. Mateusz Aponiewicz
Anastazja jest samowystarczalna, tak jak jej rodzice, dziadkowie i pradziadkowie, jednak oni posiadali inną wiedzę i większe umiejętności niż my. W książkach z serii „Dzwoniące Cedry” pojęcie samowystarczalności właściwie się nie pojawia, za to obecne są proste, uniwersalne prawdy – że najlepsze dla Ciebie pożywienie to te, które sam wyhodujesz. Że najlepszym ubraniem jest to, które z miłością uszyje Twoja ukochana. Że najlepszą wodą będzie ta z własnego źródła, itd. Anastazja opowiada, jak do tego wszystkiego dojść w praktyce.

Opowiedz proszę o idei jednego hektara i o tym dlaczego Anastazja polecana jest ogrodnikom czy pszczelarzom?

Idea jednego hektara – na początku była to idea, żeby każda chętna rodzina wzięła hektar ziemi i tworzyła na nim siedlisko, kawałek raju dla siebie i przyszłych pokoleń. Jednak po jakimś czasie okazało się w praktyce, że hektar to często za mało, i powstała „idea (minimum) jednego hektara” ;) Anastazja twierdzi, że głównymi bohaterami i najważniejszymi postaciami ratującymi świat są ogrodnicy, działkowcy. Sporo mówi o sposobach uprawy, o właściwym stosunku do roślin i ziemi, dlatego jest to konieczna lektura dla każdego świadomego ogrodnika.
Pszczelarzom? Pszczelarzom sporo Anastazja namieszała, opowiadając o tym, jak zbudować ul idealny. I tak już kilkanaście lat próbują go zbudować według tych instrukcji, zazwyczaj się nie udaje, ponoć pszczoły źle się w nim czują. Dlaczego? Po części z powodu naszej niewiedzy, a po części dlatego, że rodziny pszczele od wielu pokoleń są hodowane w ulach ramowych i przywykły do nich. Dlatego wszelkie zmiany trzeba zaprowadzać stopniowo. Zaprzyjaźniony pszczelarz, Paweł Żukowski, u którego od dwóch lat uczę się obcować z pszczołami, mówi często, że jeśli ktoś naczytał się książek i od razu chce robić alternatywne projekty, jakieś barcie, kłody, to poniesie porażkę. Trzeba kupić zwykły ul z ramkami, i na nim nauczyć się rozumieć te owady, poznać ich zwyczaje i sposób postępowania z nimi. A dopiero potem można myśleć o czymś więcej.


Bardzo jestem ciekawa czy jest coś w wypowiedziach Anastazji, coś w jej sposobie życia, w jej filozofii co do Ciebie nie trafia? Coś z czym nie do końca się zgadzasz? Coś co wydaje się Tobie dziwne? Opowiedz proszę o tym.

Ach, jest parę niedopowiedzeń i rozbieżności, które mnie zastanawiają. Ale uwaga – jak ktoś nie przeczytał wszystkich tomów, niech ominie ten akapit – zawiera spoilery ;)
W ósmym tomie „Anastazji” przedstawia się cywilizację Wedruską jako szczytowe osiągnięcie ludzkie, krainę szczęścia i mądrości. Jednak w tomie dziesiątym dowiadujemy się, że cywilizacja Wedruska oraz inne przed nią, były już przesiąknięte wirusem antyrozumu. Towarzysze Anasty, zdawałoby się taki rozsądny naród, przy powiewie lodowca biorą nogi za pas, bez zastanowienia, bez brania odpowiedzialności za swoje dziedzictwo. W ogóle, w dziesiątej części są takie rewelacje, że większość anastazjowców udaje, że nie czytała lub nie rozumie tej książki. Bo ona częściowo przeczy poprzednim częściom, a my boimy się takich sprzeczności, niepewności. Trochę niepotrzebnie, bo to wszystko proces, wszystko się zmienia – na lepsze.
Inną zastanawiającą rzeczą jest to, co Anastazja mówi o programach. Że praktycznie wszystko jest programami. Programy decydują o tym, jak żyjemy, i programy decyduje o tym, co stanie się z nami po śmierci. Jedyną opcją jest włączyć w sobie dążenie do Boskiego programu, wszystkie inne programy prowadzą do katastrof i problemów. Ale gdzie w takim razie jest nasz wolny wybór, wolna wola? To są dość filozoficzne kwestie – w jaki sposób dana nam wolność, jest naszym największym ograniczeniem.


Dlaczego właśnie cedr syberyjski? Co jest takiego wyjątkowego w tym drzewie i produktach cedrowych?

Hm, przede wszystkim, jest to ważny symbol, w końcu nazwa serii książek, i całego ruchu „anastazjowego” to „Dzwoniące Cedry Rosji”. Dla mieszkańców syberyjskiej tajgi, cedr (sosna syberyjska) jest drzewem-żywicielem, z jego orzechów potrafią przyrządzić mąkę, śmietanę, mleko, i oczywiście słynny olej cedrowy. O szerokich właściwościach cedru (począwszy od igieł, poprzez szyszki, drewno, aż do korzeni – wszystkie jego części mają swoje specyficzne działanie) napisano wiele w książkach „Anastazja”, jak i w innych publikacjach. Na naszej stronie internetowej zebrałem sporo informacji na ten temat, zapraszam do czytania.


Mateuszu, jesteś Ambasadorem Anastazji w Polsce :) Wkładasz mnóstwo czasu, energii i pasji w tworzenie strony www.anastazja.org. Dlaczego uważasz, że szerzenie wiedzy i popularyzowanie idei zawartych w książkach W. Megre jest ważne i wartościowe?

Myślę, że „Ambasador” to zbyt wiele, w dodatku pisane wielką literą ;) Tak się jakoś złożyło, że książki Władimira Megre tak bardzo mnie zafascynowały, że pragnąłem podzielić się nimi ze wszystkimi. Dlatego założyłem stronę internetową i forum, przetłumaczyłem wiele artykułów i filmów (nagrałem też kilka własnych). Od początku do końca, wiele osób pomagało mi w tym projekcie – ktoś zrobił logo, inna osoba szablon strony, ktoś inny zadbał o finansowanie projektu – bez wsparcia ludzi, nic by nie powstało.
Uważam, że idee zawarte w tych książkach są tak ważne i aktualne, że trzeba je rozpowszechniać i wcielać w życie, nie tylko w Rosji, ale również u nas. Niektórzy mówią  „w Polsce się to nie uda”. A dlaczego ma się nie udać? Co ma się nie udać? Być szczęśliwym, spełnionym, kochającym swoją rodzinę człowiekiem się nie da? Jakaś klątwa wisi nad Polską? O Rosji mówi się, że to dziki, bandycki kraj, pełen nierówności społecznych, biedy i zamordyzmu – i w tym strasznym państwie udaje się ludziom czynić tak piękne, wspaniałe rzeczy. Jestem pewien, że również u nas cedry mogą dzwonić, tylko musimy wspólnie szukać rozwiązań, rozmawiać o problemach.


A jakie są Twoje plany na przyszłość Mateuszu? Czy Ty również myślisz o założeniu swojego siedliska rodowego? Jeśli tak, to jakie chcesz by ono było? Jak je sobie wyobrażasz dzisiaj?

Ech, szewc bez butów chodzi… Oczywiście, również myślę o założeniu siedliska, tylko jakoś wolniej i oporniej to idzie niż w książce ;) Mamy już kilka projektów, jak również pomyślane poszczególne elementy, ale trzeba jeszcze wiele się nauczyć, dobrze się przygotować, nie tylko w sensie wiedzy, ale również mentalnie, psychicznie. Przewiduję, że za rok-dwa będziemy przenosić się na swoją ziemię. Co do szczegółów, to zależy mi przede wszystkim, aby w naszym rodowym siedlisku panowała magiczna, tajemnicza atmosfera. Ale do tego, to już teraz, żyjąc w mieście, trzeba utrzymywać taką aurę wokół siebie, a to jest niełatwe zadanie. Jak to mówią, trzeba tworzyć „przestrzeń miłości”, zaczynając już dziś, od siebie, od swojego wnętrza, od najbliższych. Nie myśleć „kupię działkę, będę na niej robić przestrzeń miłości”. Hmm, nie, ta przestrzeń, zaczyna się dziś, teraz, tutaj.


Czy chciałbyś wspomnieć o czymś jeszcze?

Dużo powiedziałem o tym, jak wspaniałe są idee zawarte w książkach W. Megre. Często, ludzie po przeczytaniu „Anastazji”, przesycają się „hurra-entuzjazmem”, zaraz chcą się grupować, szukać jednomyślenników, coś robić, spotykać się. Prawie każdy tak ma, czuje się jak nowo narodzony. Ale de facto, jest to raczej „nowo nawrócony” ;)  Wszystkim, którzy przeczytali i zachwycili się tymi książkami, chciałbym polecić, żeby nie tracili głowy i trzeźwego spojrzenia na świat. Może się wydawać, że „ci wszyscy anastazjowcy” to tacy wspaniali ludzie, cudowne towarzystwo, będziemy zaraz wioski zakładać. I tu trzeba sobie powiedzieć stop, zastanowić się na spokojnie, co i z kim chcemy budować. Popatrzeć na ręce ludziom, którzy mówią tak piękne rzeczy. Zdjąć na chwilę różowe okulary, przyjrzeć się dokładnie. Takie zatrzymanie się może uratować Wasze bezcenne marzenia, wiarę, pozytywne nastawienie. Bo wśród anastazjowców, tak jak w każdej grupie społecznej, są ludzie dobrzy, i są ludzie źli, którzy będą chcieli Was wykorzystać lub oszukać. Książki „Anastazja” bardzo otwierają nas na świat i ludzi, otwierają serce. A kiedy tak się dzieje, dobrze jest, przy otwartym sercu, zachować trzeźwą głowę.


Mateuszu, dziękuję Ci serdecznie za dzisiaj w imieniu wszystkich naszych czytelników ;) Arek i ja życzymy Tobie dużo dobrego i pozdrawiamy

Jeszcze raz dziękuję, życzę Wam jasnych myśli i sukcesów w waszych działaniach.


Więcej na temat Anastazji znajdziesz na stronie prowadzonej przez Mateusza www.anastazja.org jak również na fanpage’u Dzwoniące Cedry Polski. Filmy powiązane z ideami zawartymi w książce znajdziesz tutaj, a jeśli chciałbyś skontaktować się z Mateuszem to kilknij tutaj.

Artykuły powiązane:

4 komentarze:

  1. Hej ludność! Świetny materiał! Ja też działam w kierunku zycia po swojemu, w bliskim kontakcie z przyrodą i przy tm korzystajac również ze wszystkich dobrodziejstw nowoczesnej cywiizacji technicznej. Zapraszam chętnych do wpsólnego organiozwnia wioski wysokoświadomych ludzi u mnie w okolicach 30km od Warszawy w kierunku na Wrocław.
    MIchał http://porozmawiajmy.tv/michal-wynalazca-czesc-3-piec-rakieta-i-inne-ciekawe-projekty/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Michał
      Cześć Michale, dziękujemy za miłe słowa i życzymy Tobie powodzenia w organizowaniu wioski :) Pozdrawiamy

      Usuń
  2. Hah, przeczytałam w końcu pierwszą część, teraz zabrałam się za drugą. Ogólnie rzecz biorąc w tą stronę życia pchnęła mnie książka "Piąty Święty Żywioł" - Starhawk, choć już wcześniej ciągnęło mnie do dziczy.

    W celu zakupienia w przyszłości sporej całkiem taniej ziemi zaczęłam robić sobie Technika Turystyki Wiejskiej, po którym ma się papiery takie jak rolnik. Mam pytanie, wiecie może gdzie bym mogła odbyć miesięczne praktyki (chodzi o kogoś z działalnością rolną/agroturystyczną), podczas której mogłabym się nauczyć choćby naturalnych sposobów budowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Anastazja Jaworska
      Cześć Anastazja, dzięki za komentarz :)
      Przykro nam, na chwilę obecną nie wiemy o żadnym gospodarstwie agro, gdzie można odbywać praktyki.
      Miło nam słyszeć o Twoich planach, życzymy powodzenia i trzymamy kciuki ;)

      Usuń