Kilka lata temu Arek i ja
poznaliśmy Mateusza na warsztatach budownictwa naturalnego
prowadzonych przez Paulinę Wojciechowską. Mateusz jest bez wątpienia
największym pasjonatem książek z serii ‘Dzwoniące Cedry Rosji’ jakiego
znamy. Zainspirowany książkami Władimira Megre i praktyczną wiedzą w
nich zawartą, działa aktywnie od 2008 roku, popularyzując ideę rodowych
siedlisk oraz prowadząc stronę www.anastazja.org ( tutaj
możesz znaleźć wiele przetłumaczonych przez niego artykułów, filmów a także
jego własne filmy ). Poniżej moja rozmowa z Mateuszem. Przenieś się razem z nami w baśniowy świat Anastazji, zapraszam do czytania :)
Cześć Mateuszu, Dzięki serdeczne za pojawienie się w naszym Budujemy z Gliny talk-show
Cześć, dzięki za zaproszenie i za pamięć ;)
Chciałabym
zacząć naszą rozmowę od zadania Tobie następującego pytania: Skąd u
Ciebie tak duże zainteresowanie Anastazją i twórczością Władimira Megre?
Przeczytałem
w życiu wiele książek, ale żadna inna książka, oprócz „Anastazji”, nie
wywołała we mnie tylu uczuć, nie doprowadziła do tylu zmian w moim
postrzeganiu świata. Płakałem z radości czytając opowieści Anastazji,
potem płakałem drugi raz, słuchając piosenek Bardów, tworzonych pod
wpływem tych książek. Do dziś dzwonią do mnie czasem ludzie, z Polski, z
zagranicy, i mówią „Panie Matuszu, ja czytam te książki i łzy mi lecą, i
śmieję się na przemian” – nieraz starsi mężczyźni, w wieku 50-60 lat,
dzwonią i opowiadają, że płakali jak dzieci. Czy wy znacie inne książki,
które by wzbudzały tyle gorących uczuć? Ja też nie. Można mówić, że
„Anastazja” podoba się pod tym, czy innym względem, zawiera niezwykłe
informacje, piękne opowieści, ale dla mnie najważniejsze są uczucia,
jakie powstały po lekturze.
Mateuszu,
poznaliśmy się na warsztatach budownictwa naturalnego. Wiem że podobnie
jak my, Ty też jesteś fanem tej technologii. Powiedz proszę, czy w
którejś z książek Anastazji jest mowa o domach z gliny, o budownictwie
naturalnym? Czy możesz przybliżyć nam co Megre pisze o domach, budynkach
w jakich mieszkamy, o zagospodarowaniu osobistej przestrzeni domowej?
Hasłem
przewodnim 10-tej części pt. „Anasta” jest „doskonalenie środowiska
życia”, ale wiele innych książek W. Megre traktuje o tym, jak
zagospodarować swoje otoczenie, dom, ogród. Jednak „budownictwo
naturalne” Anastazja rozumie w inny sposób, niż jest to powszechnie
przyjęte. Dla niej, domem jest jej polana, las, ogród, zwierzęta, cała
przestrzeń, którą pozostawili dla niej rodzice i przodkowie. Dla
Anastazji ważniejsze jest to, co żyje – drzewa, krzewy, wiewiórki i
zioła, niż rzeczy martwe, jak betonowy czy drewniany kloc, który jest
sprawą drugorzędną. Dlatego dużo uwagi poświęca zagadnieniom „jak
stworzyć żywy dom, żywy płot?” W książkach można znaleźć opisy
glinianych konstrukcji, np. glinianego ptaka, czyli wielozadaniowej
łaźni, albo glinianego muru wokół działki, na fundamencie którego tworzy
się szklarnię i mieszkanie. Przedstawiane są zapomniane konstrukcje i
rozwiązania budowlane sprzed tysięcy lat, które wydają się genialne i
odkrywcze, lecz proste w swej istocie. Tak, jeśli ktoś szuka
innowacyjnych pomysłów budowlanych, to warto zapoznać się z twórczością
pana Megre.
fot. Mateusz Aponiewicz |
Dla
wszystkich którzy nie mieli jeszcze okazji zetknąć się z twórczością W.
Megre, czy mógłbyś proszę powiedzieć jakie są główne przesłania zawarte
w jego książkach?
Myślę,
że jest kilka głównych przesłań, wybiorę te, które mi akurat przychodzą
do głowy – parafrazując autora: „Każdego dnia bierz od życia swoje
szczęście” „Weź hektar ziemi i stwórz na nim raj”. Mógłbym też dodać, że
przesłaniem książek jest „miłość jest najsilniejszą energią we
Wszechświecie”, może brzmi to banalnie, ale to sama prawda.
Wielu
ludzi zastanawia się nad tym, czy Anastazja główna bohaterka,
pustelniczka z syberyjskiej tajgi istnieje naprawdę? Jest wiele
spekulacji na temat tego czy jest ona prawdziwą postacią czy też
fikcyjną. Czy mógłbyś proszę opowiedzieć o niej? Również, kim Anastazja
jest dla Ciebie, co wniosła w Twoje życie?
Myślę,
że jeśli ktoś naprawdę, wnikliwie przeczyta te książki, poczuje całym
sobą, to nie będą się w nim pojawiały takie pytania. Anastazja sama mówi „Istnieję dla tych, dla których istnieję”
– nic dodać, nic ująć. Tak naprawdę, skoro niby fikcyjna postać tak
mocno zmienia życie milionów ludzi, zmienia ich cele, wartości, sposób
życia – to może warto spytać, kto tak naprawdę jest tu rzeczywisty? Ona
ma realny wpływ na społeczeństwo, a ktoś, kto tylko spekuluje i
analizuje – nie ma żadnego wpływu. Odpowiadając na drugą część pytania –
w
moje życie Anastazja wniosła mnóstwo nowych idei, nowe spojrzenie na
świat – tak jakby pootwierały mi się zamknięte wcześniej klapki w głowie.
Kiedyś bałem się rozmawiać z ludźmi, byłem zamknięty w sobie, miałem
ograniczone zainteresowania i światopogląd – a teraz proszę, całkiem
inny człowiek ;) pojawiły się nowe znajomości, nowe cele, otwarcie na
innych. Dzięki „Anastazji” poznałem ukochaną osobę i wspaniałych
przyjaciół, którzy inspirowali mnie i pomogli się zmienić. To dzięki tym
książkom, już od ładnych paru lat przeżywam wspaniałą przygodę. Bez
nich, chyba nadal żyłbym zwykłym, szarym życiem. Ale wiem również, że są
osoby, które czytały te książki, i w ich życiu nic albo bardzo niewiele
się zmieniło. Dlaczego? To chyba zależy od indywidualnego charakteru
człowieka, od sytuacji życiowej. Jak to mówią „dążenia zapalają się tam,
gdzie jest się co palić”.
Niektórzy czytelnicy książek z serii "Dzwoniące cedry Rosji" przyłączają się do
ruchu
społecznego o tej samej nazwie i niekiedy zakładają tzw. "Rodowe
siedliska" i wioski ekologiczne. Ruch Dzwoniących Cedrów najszybciej
rozwija się w krajach należących do byłego ZSRR ale w Polsce też ma
zwolenników. Czy znane są Tobie jakieś polskie siedliska rodowe
inspirowane Ruchem Dzwoniących Cedrów?
Polskie
pojedyncze siedliska rodowe znam, ale ich twórcy nie afiszują się, nie
ogłaszają, spokojnie i bez rozgłosu wykonują swój plan. To wielcy
bohaterowie i kiedyś będzie się o nich mówić „pionierzy” i
„prekursorzy”. Póki co, są zwyczajnymi, szczęśliwymi rodzinami ;)
Wiosek, składających się z siedlisk rodowych, na razie w Polsce nie
widać, jesteśmy narodem indywidualistów, mamy inną historię i mentalność
niż nasi wschodni sąsiedzi, im grupowanie się, kolektywne działanie,
przychodzi bardziej gładko. Ale spokojnie, ta fala dojdzie i do nas.
Na czym polega idea siedlisk rodowych? Jak wytłumaczyłbyś 10 letniemu dziecku czym są wioski rodowe, jakie są ich cele etc?
„Rodowe siedlisko, to jest takie
zaczarowane miejsce, gdzie tata i mama zrobili dla ciebie dom i ogród,
posadzili las, wykopali staw, w którym będziesz mógł się kąpać kiedy
zechcesz. I będziesz miał dużo frajdy i dobrej zabawy, i twoi rodzice
też będą mieli dobrą zabawę. I będziecie szczęśliwi, twój tata będzie
miał więcej czasu dla ciebie, a mama będzie częściej się uśmiechać.
A gdy dorośniesz, będziesz czuł się w tym miejscu najlepiej na świecie,
i zawsze będziesz tu mile widziany i kochany.” Myślę, że tłumaczenia
typu ekologia, samowystarczalność czy ratowanie świata, są potrzebne
tylko dla dorosłych, dzieci są od nas mądrzejsze.
Zbliżają
się święta i ból głowy związany z gwiazdkowymi prezentami. Powiedz
proszę dla jakich ludzi według Ciebie przeznaczona jest książka
Anastazja a dla jakich niekoniecznie? Dla kogo taki prezent byłby dobrym
pomysłem a dla kogo nie?
Tak
w stu procentach to trudno trafić, jak to zwykle bywa z gwiazdkowymi
prezentami. Myślę jednak, że to dobry prezent dla osób wrażliwych, które
interesują się czymś więcej, niż tylko codziennym życiem. Myślę, że
lepiej dać ją pod choinkę kobiecie, niż mężczyźnie. To chyba
najtrudniejsze pytanie z całego wywiadu ;)
Mateuszu powiedz nam jeszcze, jak Anastazja zapatruje się na samowystarczalność?
fot. Mateusz Aponiewicz |
Anastazja
jest samowystarczalna, tak jak jej rodzice, dziadkowie i pradziadkowie,
jednak oni posiadali inną wiedzę i większe umiejętności niż my. W
książkach z serii „Dzwoniące Cedry” pojęcie samowystarczalności
właściwie się nie pojawia, za to obecne są proste, uniwersalne prawdy –
że najlepsze dla Ciebie pożywienie to te, które sam wyhodujesz. Że
najlepszym ubraniem jest to, które z miłością uszyje Twoja ukochana. Że
najlepszą wodą będzie ta z własnego źródła, itd. Anastazja opowiada, jak
do tego wszystkiego dojść w praktyce.
Opowiedz proszę o idei jednego hektara i o tym dlaczego Anastazja polecana jest ogrodnikom czy pszczelarzom?
Idea
jednego hektara – na początku była to idea, żeby każda chętna rodzina
wzięła hektar ziemi i tworzyła na nim siedlisko, kawałek raju dla siebie
i przyszłych pokoleń. Jednak po jakimś czasie okazało się w praktyce,
że hektar to często za mało, i powstała „idea (minimum) jednego hektara”
;) Anastazja twierdzi, że głównymi bohaterami i najważniejszymi
postaciami ratującymi świat są ogrodnicy, działkowcy. Sporo mówi o
sposobach uprawy, o właściwym stosunku do roślin i ziemi, dlatego jest
to konieczna lektura dla każdego świadomego ogrodnika.
Pszczelarzom?
Pszczelarzom sporo Anastazja namieszała, opowiadając o tym, jak
zbudować ul idealny. I tak już kilkanaście lat próbują go zbudować
według tych instrukcji, zazwyczaj się nie udaje, ponoć pszczoły źle się w
nim czują. Dlaczego? Po części z powodu naszej niewiedzy, a po części
dlatego, że rodziny pszczele od wielu pokoleń są hodowane w ulach
ramowych i przywykły do nich. Dlatego wszelkie zmiany trzeba zaprowadzać
stopniowo. Zaprzyjaźniony pszczelarz, Paweł Żukowski, u którego od
dwóch lat uczę się obcować z pszczołami, mówi często, że jeśli ktoś
naczytał się książek i od razu chce robić alternatywne projekty, jakieś
barcie, kłody, to poniesie porażkę. Trzeba kupić zwykły ul z ramkami, i
na nim nauczyć się rozumieć te owady, poznać ich zwyczaje i sposób
postępowania z nimi. A dopiero potem można myśleć o czymś więcej.
Bardzo
jestem ciekawa czy jest coś w wypowiedziach Anastazji, coś w jej
sposobie życia, w jej filozofii co do Ciebie nie trafia? Coś z czym nie
do końca się zgadzasz? Coś co wydaje się Tobie dziwne? Opowiedz proszę o
tym.
Ach,
jest parę niedopowiedzeń i rozbieżności, które mnie zastanawiają. Ale
uwaga – jak ktoś nie przeczytał wszystkich tomów, niech ominie ten
akapit – zawiera spoilery ;)
W
ósmym tomie „Anastazji” przedstawia się cywilizację Wedruską jako
szczytowe osiągnięcie ludzkie, krainę szczęścia i mądrości. Jednak w
tomie dziesiątym dowiadujemy się, że cywilizacja Wedruska oraz inne
przed nią, były już przesiąknięte wirusem antyrozumu. Towarzysze Anasty,
zdawałoby się taki rozsądny naród, przy powiewie lodowca biorą nogi za
pas, bez zastanowienia, bez brania odpowiedzialności za swoje
dziedzictwo. W ogóle, w dziesiątej części są takie rewelacje, że
większość anastazjowców udaje, że nie czytała lub nie rozumie tej
książki. Bo ona częściowo przeczy poprzednim częściom, a my boimy się
takich sprzeczności, niepewności. Trochę niepotrzebnie, bo to wszystko
proces, wszystko się zmienia – na lepsze.
Inną
zastanawiającą rzeczą jest to, co Anastazja mówi o programach. Że
praktycznie wszystko jest programami. Programy decydują o tym, jak
żyjemy, i programy decyduje o tym, co stanie się z nami po śmierci.
Jedyną opcją jest włączyć w sobie dążenie do Boskiego programu,
wszystkie inne programy prowadzą do katastrof i problemów. Ale gdzie w
takim razie jest nasz wolny wybór, wolna wola? To są dość filozoficzne
kwestie – w jaki sposób dana nam wolność, jest naszym największym
ograniczeniem.
Hm,
przede wszystkim, jest to ważny symbol, w końcu nazwa serii książek, i
całego ruchu „anastazjowego” to „Dzwoniące Cedry Rosji”. Dla mieszkańców
syberyjskiej tajgi, cedr (sosna syberyjska) jest drzewem-żywicielem, z
jego orzechów potrafią przyrządzić mąkę, śmietanę, mleko, i oczywiście
słynny olej cedrowy. O szerokich właściwościach cedru (począwszy od
igieł, poprzez szyszki, drewno, aż do korzeni – wszystkie jego części
mają swoje specyficzne działanie) napisano wiele w książkach
„Anastazja”, jak i w innych publikacjach. Na naszej stronie internetowej
zebrałem sporo informacji na ten temat, zapraszam do czytania.
Mateuszu, jesteś Ambasadorem Anastazji w Polsce :) Wkładasz mnóstwo czasu, energii i pasji w tworzenie strony www.anastazja.org. Dlaczego uważasz, że szerzenie wiedzy i popularyzowanie idei zawartych w książkach W. Megre jest ważne i wartościowe?
Myślę,
że „Ambasador” to zbyt wiele, w dodatku pisane wielką literą ;) Tak się
jakoś złożyło, że książki Władimira Megre tak bardzo mnie
zafascynowały, że pragnąłem podzielić się nimi ze wszystkimi. Dlatego
założyłem stronę internetową i forum, przetłumaczyłem wiele artykułów i
filmów (nagrałem też kilka własnych). Od początku do końca, wiele osób
pomagało mi w tym projekcie – ktoś zrobił logo, inna osoba szablon
strony, ktoś inny zadbał o finansowanie projektu – bez wsparcia ludzi,
nic by nie powstało.
Uważam,
że idee zawarte w tych książkach są tak ważne i aktualne, że trzeba je
rozpowszechniać i wcielać w życie, nie tylko w Rosji, ale również u nas.
Niektórzy mówią „w Polsce się to nie uda”. A dlaczego ma się nie udać?
Co ma się nie udać? Być szczęśliwym, spełnionym, kochającym swoją
rodzinę człowiekiem się nie da? Jakaś klątwa wisi nad Polską? O Rosji
mówi się, że to dziki, bandycki kraj, pełen nierówności społecznych,
biedy i zamordyzmu – i w tym strasznym państwie udaje się ludziom czynić
tak piękne, wspaniałe rzeczy. Jestem pewien, że również u nas cedry
mogą dzwonić, tylko musimy wspólnie szukać rozwiązań, rozmawiać o
problemach.
A
jakie są Twoje plany na przyszłość Mateuszu? Czy Ty również myślisz o
założeniu swojego siedliska rodowego? Jeśli tak, to jakie chcesz by ono
było? Jak je sobie wyobrażasz dzisiaj?
Ech,
szewc bez butów chodzi… Oczywiście, również myślę o założeniu
siedliska, tylko jakoś wolniej i oporniej to idzie niż w książce ;) Mamy
już kilka projektów, jak również pomyślane poszczególne elementy, ale
trzeba jeszcze wiele się nauczyć, dobrze się przygotować, nie tylko w
sensie wiedzy, ale również mentalnie, psychicznie. Przewiduję, że za
rok-dwa będziemy przenosić się na swoją ziemię. Co do szczegółów, to
zależy mi przede wszystkim, aby w naszym rodowym siedlisku panowała
magiczna, tajemnicza atmosfera. Ale
do tego, to już teraz, żyjąc w mieście, trzeba utrzymywać taką aurę
wokół siebie, a to jest niełatwe zadanie. Jak to mówią, trzeba tworzyć
„przestrzeń miłości”, zaczynając już dziś, od siebie, od swojego
wnętrza, od najbliższych. Nie myśleć „kupię działkę, będę na niej robić
przestrzeń miłości”. Hmm, nie, ta przestrzeń, zaczyna się dziś, teraz,
tutaj.
Czy chciałbyś wspomnieć o czymś jeszcze?
Dużo
powiedziałem o tym, jak wspaniałe są idee zawarte w książkach W. Megre.
Często, ludzie po przeczytaniu „Anastazji”, przesycają się
„hurra-entuzjazmem”, zaraz chcą się grupować, szukać jednomyślenników,
coś robić, spotykać się. Prawie każdy tak ma, czuje się jak nowo
narodzony. Ale de facto, jest to raczej „nowo nawrócony” ;) Wszystkim,
którzy przeczytali i zachwycili się tymi książkami, chciałbym polecić,
żeby nie tracili głowy i trzeźwego spojrzenia na świat. Może się
wydawać, że „ci wszyscy anastazjowcy” to tacy wspaniali ludzie, cudowne
towarzystwo, będziemy zaraz wioski zakładać. I tu trzeba sobie
powiedzieć stop, zastanowić się na spokojnie, co i z kim chcemy budować.
Popatrzeć na ręce ludziom, którzy mówią tak piękne rzeczy. Zdjąć na
chwilę różowe okulary, przyjrzeć się dokładnie. Takie zatrzymanie się
może uratować Wasze bezcenne marzenia, wiarę, pozytywne nastawienie. Bo
wśród anastazjowców, tak jak w każdej grupie społecznej, są ludzie
dobrzy, i są ludzie źli, którzy będą chcieli Was wykorzystać lub
oszukać. Książki „Anastazja” bardzo otwierają nas na świat i ludzi,
otwierają serce. A kiedy tak się dzieje, dobrze jest, przy otwartym
sercu, zachować trzeźwą głowę.
Mateuszu,
dziękuję Ci serdecznie za dzisiaj w imieniu wszystkich naszych
czytelników ;) Arek i ja życzymy Tobie dużo dobrego i pozdrawiamy
Jeszcze raz dziękuję, życzę Wam jasnych myśli i sukcesów w waszych działaniach.
Więcej na temat Anastazji znajdziesz na stronie prowadzonej przez Mateusza www.anastazja.org jak również na fanpage’u Dzwoniące Cedry Polski. Filmy powiązane z ideami zawartymi w książce znajdziesz tutaj, a jeśli chciałbyś skontaktować się z Mateuszem to kilknij tutaj.
Artykuły powiązane: