sobota, 26 lipca 2014

Jacek Gałąską w blogowym talk-show Budujemy z Gliny




Cześć Jacku. Dziękuję że zgodziłeś się na wzięcie udziału w naszym blogowym talk show :)
Witam:) Jest mi bardzo przyjemnie. Mam nadzieję że nikogo nie zanudzę.

Jacku jesteś nietypowym architektem i urbanistą bo zajmujesz się budownictwem naturalnym. Twoja pracownia architektoniczna jest jedną z pierwszych zajmujących się w Polsce ekologicznymi technologiami budowania: pierwsze polskie projekty katalogowe w technologii strawbale, budynki indywidualne w technologiach: strawbale, glina lekka, ziemia ubijana, sandbags i inne. Co sprawiło, że na pewnym etapie swojej kariery zwróciłeś się w stronę naturalnych technologii i od jak dawna projektujesz domy z gliny i słomy?
Pierwszy prawdę mówiąc nie byłem, ale możliwe że najbardziej wytrwały. Chociaż nie. Doprowadził mnie do tego szereg szczęśliwych zbiegów okoliczności:) Tylko teraz już wiem na pewno że coś takiego jak zbieg okoliczności nie istnieje :) W roku 2000 natknąłem się w nieistniejącym już piśmie "Magazyn Budowlany" na krótki artykuł pt "Architektura bioklimatyczna w budownictwie amerykańskim". Tytuł nie brzmiał może zachęcająco, ale zobaczyłem tam pierwszy raz budynki w z worków wypełnianych piaskiem tzw „suradobe”. Przeglądałem ten artykuł wiele razy i nadziwić się nie mogłem prostocie tego rozwiązania. Mimo swojej topornej formy pomysł wydał mi się genialny. Później o nim zapomniałem na jakieś trzy, może cztery lata. Ale idea została gdzieś w mojej podświadomości i nim się obejrzałem wylądowałem w Przełomce na warsztatach u Jaremy Dubiela i Pauliny Wojciechowskiej z Earth Hands & Houses. Tam zetknąłem się ze słomą i gliną- strawbale, no i kapitalnymi ludźmi. Spodobało mi się do tego stopnia, że zacząłem w tych dwóch technologiach projektować. Najpierw do szuflady, nie planując nawet gdzieś dalej w tym wychodzić. Jednak tak to zazwyczaj bywa, że jeśli zaczynasz się czymś bardzo interesować to nagle absolutnie „znikąd” pojawiają się ludzie którzy popychają cię we właściwym kierunku. Niektórych z tych ludzi poznawałem na forach zupełnie nie związanych z budownictwem i nigdy nie poznałem ich na żywo, ale dzięki nim zostałem skontaktowany z innymi tego typu jak ja zapaleńcami. Tak poznałem Janusza Świderskiego z Biobudownictwa, czy Pawła z Cohabitatu. Dzięki Januszowi skontaktowałem się z pierwszymi inwestorami chcącymi budować w technologii strawbale. Poprzez Pawła poznałem Was, a w zasadzie Arka. Później poszło już z górki: skompletowałem zespół, zacząłem współpracę z Transformacją Łukasza Nowackiego i innymi kreatywnymi ludźmi. Przyznam że od początku projektowanie budynków ze słomy i gliny sprawiało mi ogromną przyjemność, mimo że to w naszym kraju ciągle przecieranie szlaków porównywalne do przedzierania się przez dżunglę z maczetą. Na szczęście udało się już dojść dosyć daleko.
Jakiś czas temu zaprojektowałeś budynki również dla nas w technologii gliny lekkiej. Powiedz jaki procent projektowanych przez Ciebie budynków stanowią te w technice glina lekka w szalunku?
Tak. Jak już wspomniałem, w pewnym momencie pojawił się Arek z ideą Waszego siedliska- osady. To było coś bardzo inspirującego. Pomysł z dużym potencjałem. W zasadzie pierwsza tego typu inwestycja w Polsce. No i teraz, mimo że minęło kilka lat mam przyjemność oglądać jej realizację. Co do gliny lekkiej ubijanej w szalunku to ciągle jesteście pionierami. Robiłem później projekty w technologii gliny lekkiej, ale to były bloczki. Dzięki Waszej realizacji mam nadzieję że ta technologia się rozpowszechni.


Czym się inspirujesz projektując?
Dziś inspiruję się wszystkim co mnie otacza. Ale kiedy kończyłem studia byłem pod silnym wpływem architektury neomodernistycznej- jak zresztą większość studentów. Wiesz, takie betonowe, minimalistyczne klocki spod znaku Le Corbusiera i jego naśladowców. W zasadzie nie było wtedy szans uciec od takich wzorców. Dopiero po latach zdałem sobie sprawę, że jego jedna z nielicznych realizacji organicznej formie - Kaplica Notre-Dame du Haut w Ronchamp idealna była by w technologiach gliniano-słomianych. Jak się okazało nie tylko ja miałem takie skojarzenia :)  To zabawne, ale z perspektywy czasu wszystko zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Zanim jednak uzmysłowiłem sobie sztuczność betonowych fasad, musiałem przejść dość długą drogę. Dziś na architekturę patrzę zupełnie inaczej. Chociaż do dziś, zawsze w pierwszej kolejności dbam o funkcjonalność i prostotę budynku. Czegoś się jednak na studiach nauczyłem:) Reszty nauczyło mnie życie.  

Jaki naturalny dom, którego jeszcze nie miałeś okazji zaprojektować chciałbyś zaprojektować w przyszłości? Jaki jest Twój wymarzony do zaprojektowania budynek?
Możliwości jest nieskończenie dużo i muszę powiedzieć że powoli udaje mi się realizować każdą z nich. Bo przypadków przecież nie ma:) Marzy mi się mini osiedle, samowystarczalne pod każdym względem ze wspaniałą wspólnotą je zamieszkującą. Ludzie żyjący w harmonii z innymi i samymi sobą. Taka odtrutka na współczesną, zdegradowaną przestrzeń. Co do architektury, to jak dotąd nie udało mi się zrealizować budynku w formie kopuły, ale pracuję nad tym. Jeśli uda się poskładać wszystkie elementy i zjawi się odpowiedzi inwestor to taki dom również powstanie.

Do tej pory praca nad jakim projektem sprawiła Ci najwięcej radości? Oczywiście oprócz projektu dla nas :) Z jakiego projektu ze swojej kolekcji jesteś dumny najbardziej?
Zawsze najbardziej ekscytujący jest ten ostatni projekt który robię. Ale też wiele radości sprawia mi przyglądanie się jak te budynki powstają. To jest zupełnie nowa jakość. Jak przeniesienie się do innego wymiaru, w którym materializują się myśli. Niezwykle miło jest też patrzeć jak te budynki zmieniają świadomość ludzi. Wtedy wiem że moja praca jest potrzebna i że „przedzieranie się przez dżunglę z maczetą” ma sens. 
 
Kotlina Kłodzka- fot „eKodama”
- wykonawstwo- Biohabitat
wykonawstwo Anna i Arek










Nad czym obecnie pracujesz i w jakie projekty jesteś zaangażowany?
W tej chwili projektuję jeden dom pod Warszawą i jeden w Łodzi. To były regiony które najdłużej się opierały mojemu projektowaniu:) Ale i na nie przyszła pora. Chyba jeszcze tylko w okolicach Gdańska niczego nie robiłem, chociaż były tam szanse na pierwszy w Polsce dom z ubijanej ziemi- rammed earth. No i północno-wschodnia cześć kraju się trochę opiera. Ale chyba już niedługo, bo potencjalni inwestorzy ciągle się pojawiają. Ostatnio udało się zatknąć chorągiewkę nad wybrzeżem morza Bałtyckiego. Wcześniej były chorągiewki w górach. Ekspansja domów naturalnych postępuje.

Projektowany budynek w Łodzi, Wizualizacja Jacek Gałąska
Jesteś wielkim fascynatem architektury. Jakie widzisz możliwości rozwoju architektury i urbanistyki opartej na ekologicznych technologiach?
Możliwości są bardzo duże, bo budownictwo naturalne to ciągle jest dziedzina niszowa. Ale z drugiej strony nie jest to wcale taki łatwy rynek. I nie należy tego w tych kategoriach rozpatrywać. To coś o wiele głębszego, bo architektury naturalnej nie da się rozpatrywać z pominięciem całego jej kontekstu, mimo, że prawie wszędzie ją można zastosować. Taka pozorna sprzeczność. Bo to nie jest kwestia funkcji czy formy a świadomego użycia materiału w celu transformacji przestrzeni. Najpierw przestrzeni wewnętrznej a później całego otoczenia. To pociąga za sobą całą masę konsekwencji i wiąże się ze zmianami w sposobie życia i myślenia. Myślenia bardziej pozytywnego, myślenia bardziej twórczego. Wierzę w to, że zasięg budownictwa naturalnego zwiększy się w końcu na tyle, że zaczną powstawać w pełni autonomiczne osady, które przywrócą zdrowie również Polskiej urbanistyce. I chociaż to może być długi proces to chciałbym mieć w tym swój udział.
Osada ekologiczna w okolicach Łodzi- wizualizacje- projekt niezrealizowany, Jacek Gałąska
Jak według Ciebie wzrost świadomości społecznej wpływa na zainteresowanie naturalnym budownictwem w Polsce. Jak myślisz, czy ma ono szansę stać się u nas modne w dobrym tego słowa znaczeniu?
Mody przychodzą i odchodzą, a budownictwo naturalne zostaje. I nawet jeśli przez lata niezauważane to ciągle było (gdzieś w tle) i ciągle jest. Jak skóra na organizmie. Nie da się jej zastąpić niczym sztucznym bez poczucia dyskomfortu. Przecież ostatnie kilkadziesiąt lat właśnie tego próbowano i w niektórych dziedzinach nadal się próbuje. Wykorzenić z życia człowieka to co naturalne. Wprowadza się kolejne mody na plastik. Ale mody jak już powiedziałem przychodzą i odchodzą. Taka jest ich natura. To co prawdziwe, zostaje. Nawet jeśli powrót budownictwa odbędzie się pod płaszczykiem mody to przekonany jestem, że to będzie powrót trwały, bo w pełni świadomy. Ten aspekt najbardziej mi się podoba w postępie cywilizacji- wzrost świadomości i zupełnie inne spojrzenie na rzeczy ogólnie znane. 


Porozmawiajmy teraz o inwestorach. Jakiego rodzaju ludzie się do Ciebie zwracają? Co ich wyróżnia?
Inwestorzy którzy do mnie przychodzą są to zazwyczaj ludzie niezwykle świadomi swoich wyborów. Zazwyczaj mają bardzo konkretną wizję tego jak chcą żyć i tego jak chcą mieszkać. To ogromna przyjemność pracować dla takich ludzi. Oni zmieniają rzeczywistość i to nie tylko swoją, ale również większości ludzi, którzy mieli z nimi kontakt. Bez nich tego wszystkiego by nie było. Jak dotąd z większością inwestorów udało mi się nawiązać bardzo dobry kontakt. 

 
Nowe Miasto Lubawskie - największy budynek strawbale w Polsce, fot. Janusz Świderski Wykonawstwo- Biobudownictwo - Janusz Świderski- w trakcie realizacji

O co najczęściej pytają Cię inwestorzy i jakie było najzabawniejsze pytanie jakie kiedykolwiek Ci zadano w związku z domem z gliny?
Ci zdecydowani doskonale wiedzą czego chcą i zazwyczaj nie mają żadnych wątpliwości bo wcześniej zdobyli całkiem sporą wiedzę. Od niektórych w trakcie rozmowy również dużo się uczę, więc korzyść jest obopólna. Ci niezdecydowani natomiast zadają różne pytania, czasem zabawne. Kiedyś spotkałem się np. z pytaniem czy krowa nie wygryzie w ścianie dziury? No cóż- nie wygryzie. Tynki naturalne są dość odporne. Zresztą nie widzę powodów dla których krowa miała by się przegryzać przez tynk żeby się dostać do sprasowanej słomy.
Czasem zdarzają się pytania o myszy lub ogólnie o gryzonie. Ściany przeciwko nim zabezpiecza się siatką podtynkową. Przed wchodzeniem polnych myszy do wnętrza budynku przydaje się też kot (wystarczy jego zapach- polne myszy go nie lubią). Pamiętać jednak należy że problem gryzoni dotyczy również budynków murowanych. Niektóre z gryzoni uwielbiają np jeść styropian. Ponadto wełna mineralna czy styropian jako ochrona przed zimnem są równie atrakcyjne- jeśli nie atrakcyjniejsze dla gryzoni niż słoma.
Zdarzają się też pytania o odporność ogniową słomy. Odpowiedź jest dość prosta, chociaż jak się okazuje nie oczywista. Sprasowana w kostki słoma działa podobnie jak złożona książka telefoniczna. Wcale nie łatwo ją zapalić. Pali się tylko tam gdzie jest swobodny dostęp powietrza. Między złożonymi kartkami książki powietrza jest tak mało że spali się tylko okładka. Podobna ilość powietrza znajduje się w sprasowanej słomie, tak że wewnątrz kostki słoma się pali bardzo niechętnie. Natomiast po otynkowaniu dostęp luźnego powietrza do słomy jest całkowicie odcięty i słoma się nie pali. W przypadku pożaru słomiane, otynkowane gliną ściany mogą być jedyną rzeczą które zostaną nietknięte przez ogień. Podobnie zresztą zachowuje się styropian. Niepalny jest dopiero po otynkowaniu.

Okolice Golubia-Dobrzynia fot. Katarzyna Rączka, Wykonawstwo strawbale „Tynki Naturalne”- w trakcie budowy

Podejmowanie jakich decyzji przychodzi inwestorom najtrudniej?
To zależy od inwestora. Ale zazwyczaj jest to balansowanie między oczekiwaniami np. dotyczącymi powierzchni domu a posiadanymi środkami finansowymi. Czasem potencjalni inwestorzy nie zdają sobie sprawy z kosztów wybudowania budynku i myślą że jeśli technologia jest tańsza niż technologie murowane, to jest prawie za darmo. A za darmo nic nie ma. Bo wszystko kosztuje- nawet własna praca, a co dopiero praca wykonawców zewnętrznych czy projektantów. Technologie naturalne są wprawdzie trochę tańsze w budowie niż te do których jesteśmy przyzwyczajeni a praca przy nich przyjemniejsza, ale i tak trzeba w nie zainwestować swój czas i pieniądze. Projektowanie natomiast jest nieco droższe bo wymaga np. specjalistycznego projektu konstrukcji drewnianej, o innych opracowaniach nie wspominając. Inwestorzy którzy nie zdają sobie z tego sprawy pozostają nimi często tylko w sferze potencjalnej. Kto jednak odważy się zainwestować w budowę naturalnego domu realnie, na pewno dostanie w zamian budynek niezwykle oszczędny w eksploatacji, zdrowy a za razem niepowtarzalny. I nie są to tylko slogany. Budynki naturalne posiadają parametry zbliżone do budynków pasywnych. Ocieplenie gr.40 cm słomy odpowiada mniej więcej tej samej grubości płycie styropianowej. Budynki te są przyjazne dla alergików, w ich wnętrzu panują warunki optymalne pod względem wilgotności i temperatury dla ludzkiego organizmu.
Oprócz tych zalet możliwe jest (a nawet wskazane) łączenie budownictwa naturalnego z systemami wolnej energii, przetwarzania odpadów czy autonomiczności żywieniowej. Przy odpowiednim gospodarowaniem tymi systemami możliwe jest stworzeni gospodarstwa domowego, które nie dość że nie produkuje żadnych opadów to jeszcze poprawia stan środowiska wokół, przy równoczesnym wytwarzaniu własnej energii ze źródeł odnawialnych. Żeby to osiągnąć wystarczy się skupić na wykorzystaniu naturalnych procesów zachodzących w przyrodzie. Do wykorzystania jest nie tylko energia słońca i wiatru, a przede wszystkim ogromna energia biomasy, której w naszym kraju jest pod dostatkiem. Z łatwością można z niej produkować nie tylko energię cieplną, ale i biogaz, czy pośrednio energię elektryczną. Dzięki temu można by z łatwością ograniczyć wykorzystanie do produkcji energii paliw kopalnych. Możliwe to jest tak na poziomie przemysłowym jak również i przydomowym (przy całkiem niewielkim nakładzie środków). Oprócz projektowania domów staram się wdrażać również i takie rozwiązania wraz z moim zespołem projektowym, oraz z niezależnymi specjalistami z różnych dziedzin. A wbrew temu co mogło by się wydawać takich ludzi jest w naszym kraju dość dużo, tylko że nie zawsze się słucha ich głosu. A szkoda.
Siecino gm Ostrowice- projekt katalogowy T01, fot Dariusz Zakała, Wykonawstwo- Dariusz Zakała
Powiedz nam, czym się interesujesz poza pracą?
Nie jestem chyba jakoś szczególnie oderwany o rzeczywistości:) Interesuje mnie to co dzieje się w Polsce i na świecie, chociaż mój punkt widzenia jest bardzo indywidualny. Z drugiej strony, gdyby taki nie był nigdy nie odważył bym się projektować domów naturalnych i z tym wiązać swoją przyszłość. Do tego potrzeba upartości:)
Z doświadczenia wiem, że kiedy ktoś zaczyna iść pod prąd utartych ścieżek często wokół niego tworzy się sztab „życzliwych” mu osób, który dla jego „dobra” próbuje go z obranej drogi zawrócić. To dość częsty scenariusz. Wsparcie bliskich w takiej sytuacji to rzecz niezwykle rzadka, a więc bezcenna. Częściej niestety przychodzi wykazywać się upartością i determinacją. Ale z perspektywy czasu muszę przyznać że warto nie rezygnować ze swoich celów.
Przydaje się też odskocznia.
Poza pracą, dla relaksu od czasu do czasu udaję się do kina, bo prywatnie zawsze byłem kinomanem. Chociaż ostatnio coraz trudniej znaleźć na to czas. Prowadząc działalność projektową na życie prywatne pozostaje bardzo niewiele czasu. Taka jest cena niezależności.

Jaki masz plany na przyszłość? W jakich kierunkach chcesz się rozwijać i gdzie widzisz siebie za 20 lat?
Za jakiś czas widzę siebie przed własnym domem (oczywiście naturalnym), w osadzie składającej się z innych takich domów, wśród znajomych ludzi tam mieszkających. Widział bym też siebie projektującego inne tego typu założenia urbanistyczno-architektoniczne.
Co do dalszej przyszłości, to jeśli w międzyczasie nie pogrzebie nas (jako ludzkości) ślepa technicyzacja lub nie zgubią politycy, to za 20 lat taki ekologiczny styl życia będzie normą. Uważam że harmonijna egzystencja- rozwój zrównoważony jest jedyną możliwą drogą rozwoju człowieka. Tyle, że rozwój ten musi następować na drodze ewolucji, nie rewolucji. Każdy człowiek sam, indywidualnie ma do tego dojść. Żadne odgórne dyrektywy „unijne” tego nie zmienią. Mamy więc, jako ludzie dość dużą pracę do wykonania. Pocieszające, że wbrew temu co mogło by się wydawać, praca ta jest bardzo przyjemna. 
Okolice Wrześni- projekt katalogowy T01P, fot Słomaglinadom strawbale, 
Wykonawstwo: Słomaglinadom strawbale
Czego możemy Ci życzyć na najbliższą przyszłość?
Realizacji planów i pogody ducha. Tej ostatniej nigdy za wiele.

Jacku dziękuje serdecznie raz jeszcze za Twój czas, było mi bardzo miło gościć Ciebie u nas na blogu.
Dziękuję również i życzę Wam powodzenia w propagowania budownictwa naturalnego. No i miłej oraz twórczej egzystencji w Waszym siedlisku.

 
Jeśli powyższy wywiad zaciekawił Ciebie tak bardzo jak mnie, zerknij na stronę Jacka by dowiedzieć się więcej


8 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy wywiad i świetny pomysł z "Talk Show"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Kinga Krzęczko,
      Dzięki Kinga :) my też myślimy, że wywiad z Jackiem jest super. Pozdrawiamy :)

      Usuń
  2. Małgorzata Sodolskasobota, 26 lipca, 2014

    Dobry pomysł na popularyzowanie ludzi budownictwa naturalnego! Ciekawy wątek o tych wszystkich "zbiegach okoliczności", spotkanych ludziach i rzeczach, które przychodzą do nas...gdy poczujemy że coś ma sens...
    Pozdrawiam i c
    zekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Małgorzata Sodolska,
      Małgosiu, cieszymy się że podoba Ci się wywiad, nam również ;) Czy masz może pomysł kogo jeszcze moglibyśmy zaprosić do naszego talk-show?
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  3. Gratuluję pomysłu. Bardzo inspirujące

    OdpowiedzUsuń
  4. Domy z gliny kojarzą mi się z gorącym klimatem i Gwiezdnymi Wojnami (nie wiedzieć czemu). Ale to ciekawa alternatywa, już wcześniej o niej słyszałam. Jeśli kiedykolwiek będę cokolwiek budować gliny, na pewno wykorzystam informacje z tego bloga:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Izabella,
      Dziękujemy za miłe słowa. Takie komentarze sprawiają, że aż chce się blogować,
      życzymy powodzenia :)

      Usuń